Walenty Nowak urodził się jako syn Tomasza i Katarzyny 27 stycznia 1895 r. w rodzinie chłopskiej w Malawie, nieopodal Rzeszowa. W 1906 r. rozpoczął naukę w II Gimnazjum w Rzeszowie. Mieszkał na stancji u naszego pradziadka, Pawła Waleni przy ul. Borelowskiego (pułkownika powstania z 1863 r.), tutaj poznał jego córkę Marię, którą później poślubił. Wszystko to, z czym spotkał się u dziadka, z czym zetknął się w szkole i w czym brał udział, ukształtowały charakter Walentego i wytyczyły jego dalszą drogę życiową.
Wychowanie obywatelskie, religijne, moralno-obyczajowe, kulturalne i fizyczne jako podstawowe kierunki wychowawcze Gimnazjum uzupełnione było wychowaniem patriotycznym. Lekturami w starszych klasach były m. in.: Trylogia, Listopad, Konrad Wallenrod, Dziady, Krzyżacy, Quo Vadis, Wesele, Warszawianka. Władze austriackie pozwalały na nauczanie języka polskiego i historii Polski, pozwalały również na udział w obchodach uroczystości narodowych, takich jak: rocznica uchwalenia Konstytucji 3 Maja, rocznica grunwaldzka, powstania styczniowego, ku czci Słowackiego, Krasińskiego, Skargi. W roku szkolnym 1909/1910, a więc gdy Walenty kończył czwartą klasę, w szkole powstała pierwsza organizacja wojskowa. Uformowana została i prowadzona wg wzorców wojskowych. Od 1912 roku, dla uczniów starszych klas wprowadzono naukę posługiwania się bronią palną (obsługiwania i strzelania). Ówczesne trendy tworzenia polskich organizacji politycznych, kulturalnych przenikały również do środowiska gimnazjalnego. Jako uczeń, Walenty należał do Związku Strzeleckiego. Sam brał i dawał przykład swoim młodszym kolegom, takim jak: Leopold Kula i Kazimierz Iranek-Osmecki.
Walenty Nowak ukończył Gimnazjum w 1914 roku jako chlubnie uzdolniony i złożył z odznaczeniem egzamin dojrzałości przed Państwową Komisją Egzaminacyjną.
28 czerwca 1914 roku odebrał świadectwo dojrzałości, 28 lipca Austro-Węgry wypowiedziały wojnę Serbii, 3 sierpnia 1914 roku Walenty Nowak wstąpił do Legionów Polskich.
Wraz z nim, 56 innych gimnazjalistów II Gimnazjum w Rzeszowie służyło w Legionach Polskich. Walenty Nowak walczył w szeregach 1 pułku piechoty, ukończył Szkołę Podchorążych Piechoty, po czym dowodził plutonem do 19 września 1917 roku. Po kryzysie przysięgowym został wcielony do armii austriackiej, w której również jako dowódca plutonu służył do 30 października 1918 roku. Po odzyskaniu niepodległości w listopadzie 1918 roku stanął w szeregach Wojska Polskiego.
Pełnił w nim służbę na coraz wyższych stanowiskach, otrzymywał kolejne awanse na wyższe stopnie wojskowe:
Styczeń 1919 r. - ppor.
Luty 1920 r. - por.
Październik 1920 r. - kapitan
Sierpień 1924 r. - major
Styczeń 1931 r. - ppłk.
Kwiecień 1939 r. - płk.
Styczeń 1947 r. - generał broni
Lipiec 1947 r. - zdemobilizowany
Był utalentowanym dowódcą i wykładowcą szkół wojskowych. W okresie międzywojennym był wykładowcą, starszym wykładowcą i z-cą komendanta oficerskich szkół wojskowych: Centralnej Szkoły Strzelniczej w Toruniu, Centrum Wyszkolenia Piechoty w Rembertowie, Szkoły Podchorążych Piechoty w Ostrowie-Komorowie.
W latach 1932 – 1935 był z-cą dowódcy 52 pułku piechoty Strzelców Kresowych w Złoczowie, od stycznia 1937 roku dowódcą 48 pułku piechoty Strzelców Kresowych w Stanisławowie. Dowodząc tym pułkiem, we wrześniu 1939 roku stanął w obronie Ojczyzny i przeszedł z nim szlak bojowy 11 Karpackiej Dywizji Piechoty pod dowództwem Bronisława Prugar-Ketlinga. 11 Karpacka Dywizja Piechoty oceniana jest przez historyków wojskowości jako najbardziej zwarta i zdyscyplinowana jednostka bojowa polskiego czynu zbrojnego we wrześniu 1939 roku (por. Praca zbiorowa: Polski czyn zbrojny w II wojnie światowej).
19 września 1939 roku wzięty pod Lwowem przez Niemców do niewoli pozostał w niej do marca 1945 roku. W czasie przemarszu polskich jeńców wojennych przez rodzinne tereny miał wielokrotnie możliwość ucieczki. Ale namawiany nawet przez żonę nie opuścił jenieckich szeregów, pozostając razem ze swoimi żołnierzami. Czas okupacji spędził w hitlerowskim obozie jenieckim – Oflag II C Woldenberg (dzisiejszy Dobiegniew). Tutaj włączył się w nurt szkoleniowej pracy wojskowej. Dopiero przybycie do obozu grupy oficerów z powstania warszawskiego wpłynęło na przerwanie systematycznie, w całkowitej konspiracji prowadzonego szkolenia. Żywo dyskutowana w obozie była sprawa – do kraju czy na Zachód po zakończeniu wojny?. Większość wybrała kraj, zajmując stanowisko – miejsce każdego Polaka jest w Polsce. Tak też wybrał Walenty Nowak.
W kraju - po zmobilizowaniu przez RKU Rzeszów – we wrześniu !945 roku powierzono mu stanowisko komendanta I Oficerskiej Szkoły Piechoty i Kawalerii w Krakowie, a po przeniesieniu uczelni - we Wrocławiu. W lipcu 1947 roku został zdemobilizowany.
Jak na generała to dość młodo odszedł z szeregów LWP. Szły lata pięćdziesiąte, czystki w armii, umacnianie sojuszu z ZSRR, a więc tacy od Strzelca i Legionów tracili stanowiska, zajmowane przez nowych dowódców Towarzyszy. Wyjaśnienie i obraz dalszych losów Walentego Nowaka ukazał się w „Gazecie Południowej” z 22.12.1980 r. gdzie red. Stanisław M. Jankowski tak pisał o losach generała:
… w jednym z krakowskich szpitali leży zapomniany przez wszystkich generał Walenty Nowak. Zapomnieć o generale? Czy to w ogóle możliwe? Walenty Nowak był najstarszym z polskich generałów. Przed wojną wykładowca i komendant szkół wojskowych, zgłosił się w 1945 roku do LWP. Potrzebowano wówczas szkoleniowców, nikt więc nie zwracał uwagi na fakt, że generał Nowak był kiedyś jednym z oficerów, dobrze widzianym przez marszałka Piłsudskiego. Mianowany komendantem krakowskiej szkoły oficerskiej artylerii i kawalerii, przeszedł później na komendanta szkoły we Wrocławiu. W roku 1947 gorliwie wyszperali w aktach, że komendant nie jest partyjny.
- Zapiszcie się generale – powiedzieli.
- Nie.
- Dlaczego nie? Psujecie statystykę, jedyny bezpartyjny w całej kadrze. No! Nie żartujcie podpiszcie deklarację… Nie? To inaczej porozmawiamy.
Mimo rozmaitych nacisków – odmawiał. Miał argument: kiedyś przed wojną złożył przysięgę, że jako wojskowy nie będzie członkiem żadnej partii politycznej. Uważał po latach, że tamtej przysięgi nie wolno mu złamać.
Przestał być komendantem szkoły, poszedł w zapomnienie. Był jakiś czas robotnikiem fizycznym, później przez lata urzędnikiem. Choroba, szpitale. Synowie, Zbigniew i Tadeusz napisali list do MON-u, prosząc o przysłanie należnego ojcu Virtuti, przyznane jeszcze za udział w kampanii 1939 r.
W ministerstwie sprawdzono w aktach. Przyjechał do Krakowa generał Oliwa., przywożąc generałowi Nowakowi oczekiwane przez niego Virtuti. Dekoracja odbyła się w szpitalu; nie tylko odznaczony, ale wiele innych osób miało łzy w oczach.
Na tej uroczystej dekoracji był krakowski redaktor Leszek Konarski. Napisał artykuł o generale Walentym. Generał wiedział o mającym się ukazać wspomnieniu – nie doczekał się. Cenzura nie zezwoliła na druk. Zmarł po kilku dniach od dekoracji, 18 stycznia 1979 r.
Pogrzeb odbył się z kaplicy cmentarza Rakowickiego o godz. 9.15 na miejsce wiecznego spoczynku do grobowca z rzadkim jak na tamte czasy ceremoniałem kościelno – wojskowym.
W zapisie dziennikarskim z ostatniej drogi gen. Nowaka odnotowano, że po odegraniu sygnału Wojska Polskiego i marsza żałobnego Chopina, kompania honorowa uczciła Zmarłego salwą honorową. Był to dzień ceremonii świeckiej i kościelnej, która mogła zaistnieć, a której odmawiano w tamtych czasach wielu zmarłym oficerom w imię zasady: albo z księdzem, albo po naszemu tzn. wg ceremoniału wojskowego.
Wspominamy dziś już dawno zapomnianego, prawego człowieka, żołnierza, patriotę, dla którego Ojczyzna zawsze była na pierwszym miejscu. Wstąpienie do Legionów po ledwie co zakończonym gimnazjum, świadoma utrata wolności w 1939 r., powrót do kraju po okresie niewoli są świadectwem głębokiego patriotyzmu i umiłowania Ojczyzny, bez względu na jej stan, czy to pod zaborem, czy wolna czy rządzona przez komunistów.
Taki był również jego syn, Zbigniew Nowak. Jak ojciec walczył w 1939 r. za Ojczyznę, później przedostał się do Francji, gdzie od listopada 1939 r. walczył w szeregach 1 Dywizji Grenadierów w Lotaryngii pod dowództwem generała Bronisława Ducha. W czerwcu 1940 r. pod Dieuze został internowany. Na wolność wyszedł dopiero w marcu 1945 r. Powrócił do kraju i tutaj podobnie jak ojciec nigdy nie uległ koniunkturze politycznej czy pokusie łatwego życia. Obydwaj wybierali trudne rozwiązania. Opłacili to latami poniżenia i pogardy. Takie czasy, w których Bóg, Honor i Ojczyzna niewiele znaczyły.
Przybliżamy sylwetkę Walentego Nowaka mieszkańcom rodzinnej Malawy, uczniom II Gimnazjum (dzisiaj II Liceum Ogólnokształcącego im. płk. Leopolda Lisa-Kuli), naszego Dziadka i Wujka, żołnierza, syna Ziemi Rzeszowskiej, tutaj wychowanego i ukształtowanego, jednego z tych, o którym nie wolno nam zapomnieć.
Walenty Nowak został odznaczony przed II wojną światową:
Medalem Pamiątkowym za wojnę 1918 – 1921;
4-krotnie Krzyżem Walecznych do 1922 r.;
Medalem Dziesięciolecia z 1928 r.;
Złotym Krzyżem Zasługi z 1928 r.;
Krzyżem Niepodległości z 1931 r.;
Krzyżem Srebrnym Orderu Virtuti Militari z 1939 r.
i innymi odznaczeniami, później jeszcze:
Krzyżem Grunwaldu III klasy
(za osobisty czyn bohaterski w pracy podziemnej);
Krzyżem Kawalerskim Orderu Odrodzenia Polski.