
Plan ulic z 1932 r.
ALEJA UŁANÓW KRECHOWIECKICH
PRZEDŁUŻENIE ULICY PIERACKIEGO do Patku
W 1917 roku podczas wojny światowej, gdy
wojsko rosyjskie, niekarne i zdemoralizowane opuszczało swe
stanowiska pod Stanisławowem, banda zrewolucjonizowanych Moskali chciała
zrabować i spalić Stanisławów.
Od zagłady uratował 23 lipca 1917 miasto
polski pułk ułanów, pozostający w służbie rosyjskiej pod dowództwem
płk. Mościckiego. Już w następnym dniu pułk otrzymał rozkaz
osłaniania odwrotu armii rosyjskiej. Po 5-cio godzinnej walce
ułanów pod Krechowcami (4 km od Stanisławowa) z Niemcami wśród
kilkakrotnych szarż, mogła się dywizja rosyjska wycofać. Pułk ułanów
walczących pod Krechowcami otrzymał nazwę l-go pułku ułanów
krechowieckich.
W 1920 r. dał ten pułk raz jeszcze dowody
swego męstwa walcząc przeciw bandom Budionnego w wojnie
polsko-rosyjskiej. Przed wojną siedzibą pułku był Augustów.
Rajmund Piżanowski
od SAPIEŻYŃ5KIEJ do SIEMIRADZKIEGO.
Nazwa dzielnicy i ulicy pochodzi od nazwy
ogrodu i zwierzyńca, znajdującego się do 1809 roku
w tej części miasta.
"Belweder" rozciągał się od ulicy
Sapieżyńskiej aż po Bystrzycę. W pobliżu ulicy im. Br.
Pierackiego ogród łączył się z zwierzyńcem, który znajdował się
w rejonie ogrodu Romaszkana.
Belweder założyć miała Katarzyna Kossakowska. Nazwa
pochodzić ma od nazwy byłego pałacu cesarskiego, istniejącego pod
Wiedniem, w pobliżu którego poległ Stanisław Potocki 12 września
1683 roku. W "Belwederze" znajdował się myśliwski pałacyk
właścicieli Stanisławowa. Około roku 1809 wyniszczono
na polecenie właściciela Belwederu drzewostan ogrodu. Przestrzeń
całą podzielono na małe działki, które następnie rozsprzedano.
Rajmund Piżanowski
W miejscu gdzie rozbudowała się dzielnica
Dąbrowa istniała do połowy XIX. w., dąbrowa. Ulica Józefa
Bilczewskiego prowadziła od ul. Siemiradzkiego, aż
do Bystrzycy Sołotwińskiej i znajdowała się w dzielnicy
zagwóżdzieckiej. Na tej ulicy o każdej porze roku był dość duży
ruch zwłaszcza w czasie powrotu z pracy.
Przy niej wybudowana była garbarnia – fabryka
skór i futer, która zatrudniała około tysiąca ludzi, była jednym
z największych zakładów w Stanisławowie a jej
właścicielem był Jakób Margosches spółka z synem.
Ulica Arc. Józefa Bilczewskiego była też najkrótszą
drogą do pobliskich wsi Zagwózdzia, Pacykowa i Olesiowa
co przyczyniało się do wzrostu ruchu. W lecie prawie
każdego dnia wieczorem wracały tysiące ludzi z kąpieli
w Bystrzycy Sołotwińskiej.
U wylotu Bilczewskiego pod Zagwózdziem biegła
Bystrzyca Sołotwińska. Było to jedyne czyste i bezpieczne
miejsce do kąpieli, bo już o dwieście metrów dalej woda
była zanieczyszczona, spływającymi do rzeki ściekami.
W lecie tą piękną ulicą gromadnie wracały
grupy stowarzyszeń, związków sportowych i młodzieży szkolnej
z wycieczek z sąsiednich lasów i okolic.
Wzdłuż parceli i zabudowań garbarni był
wzniesiony prawie trzy metrowy parkan o długości ponad 200 metrów.
Kiedy miejsce to nie zostało dobrze oświetlone
to w wieczornych godzinach schodzili się stanisławowskie
batiary i dawali upust różnym wybrykom.
W pobliżu przepływała rzeczka – Młynówka
Stebnicka, która kilka razy w roku wylewała i potrafiła
narobić wiele szkód. Zarząd Miasta zamierzał ja uregulować, ale
do tego tego nie doszło.
Na rok 1938 przy ulicy Wilczewskiego było 57
numerów domów.
Rajmund Piżanowski
PRZY ALEI PREZYDENTA MOŚCICKIEGO
W miejscu gdzie rozbudowała się dzielnica
Dąbrowa istniała do połowy XIX. w., dąbrowa.
Franciszek Karpiński wspomina w swych
"Pamiętnikach", że wśród jej dębów szukał schronienia
i zapomnienia o troskach, w czasie swego pobytu
w stanisławowskim gimnazjum.
Dziś nie pozostało śladu z dąbrowy. Została
jedynie nazwa dla powstałej po pierwszej wojnie na jej miejscu
dzielnicy.
Rajmund Piżanowski
od GOŁUCHOWSKIEGO do P. O. W.
Postać tego wielkiego Polaka została chlubnie
zapisana w dziejach naszego miasta, jako tego, który w latach
1884-1887 położył duże zasługi dla rozwoju życia narodowo -
społecznego w mieście. Agaton Giller urodził się 9 stycznia
1831 roku w Opatówku pod Kaliszem. Do szkół uczęszczał w
Kaliszu, Warszawie i Łomży. W kilka lat później podąża
na Węgry, aby zaciągnąć się do Legionu polskiego, lecz
w drodze zostaje aresztowany. Po uwolnieniu przebywa w
Wielkopolsce, zwiedza Podkarpacie, następnie udaje się do majątku
hr. Mączyńskiego w Pieniakach pod Brodami, i poświęca się
pracy nauczycielskiej. Po kilkumiesięcznym pobycie w Galicji,
zostaje aresztowany w roku 1853 i wydany w ręce
żandarmerii rosyjskiej. Początkowo więziony w Warszawie, zostaje
wysłany na Syberię do Irkucka i Szyłki. Tam prowadzi
badania nad historią i geografią Zabajkału. W roku
1860 wraca do kraju. W Warszawie zostaje redaktorem
tygodnika "Czytelnia Niedzielna" i wówczas pisze sławną odezwę
"Posłanie do wszystkich Polaków". Po wybuchu powstania z
powodu terroru uchodzi do Szwajcarii i Zurychu pracuje
konspiracyjnie w dalszym ciągu. Z zagranicy wraca
do Lwowa, gdzie pracuje dalej w organach konspiracyjnych.
W czerwcu 1884 przyjeżdża do Stanisławowa, do szwagra F.
Kopernickiego. W Stanisławowie służy społeczeństwu polskiemu
doskonałym piórem. Od czasu do czasu wyjeżdża do Lwowa
i Kołomyji, aby mieć stałą łączność z ogniskami ruchów
wolnościowych. Był on założycielem "Kuriera Stanisławowskiego". Umarł
w roku 1887 z 17 na 18 lipca. Zwłoki jego
spoczęły na cmentarzu miejskim w Stanisławowie. Obecnie
zostały przeniesione na Powązki w Warszawie.
Rajmund Piżanowski
Od ul. SOBIESKIEGO (poczta główna) do Pl.
MICKIEWICZA
Gosławski Maurycy urodził się 5 października
1802 roku we Frampolu (między Kamieńcem a Jarmolińcami
na Podolu). Od roku 1819 uczęszczał do liceum
Krzemienieckiego. Po ukończeniu nauki służył w wojsku
rosyjskim, które w 1829 r. na wieść o powstaniu
opuścił. Brał czynny udział w walkach. Służył Powstaniu również
piórem, pisząc wiersze okolicznościowe (Poezje ułana polskiego 2 t.
1833 roku). Jego piosenki żołnierskie cieszyły się wielką
popularnością. Po upadku powstania ułatwiono mu ucieczkę
do Galicji, skąd uszedł do Francji.
Jako poeta ma znaczenie dość duże. Wprowadził
bowiem do "swych utworów motyw regionalny (Podole) w myśl
haseł romantyzmu. W 1833 roku sprzymierzył się
z Konarskim i jako emisariusz wyruszył z Francji
do Galicji.
Zdradzony i wyśledzony aresztowany został
w Jagielnicy na Podolu, przez władze austriackie, skąd
odesłano go do więzienia w Zaleszczykach a stamtąd
do Stanisławowa, pod przybranym nazwiskiem Maurycego Jasińskiego.
Tu w więzieniu wykazał niezłomny hart ducha. Wśród męczarni
i znęcania się nad nim władz austriackich, a szczególnie tut.
starosty Kazimierza Milbacherą, który nie miał dlań odrobiny litości
i traktował go jako największego zbrodniarza. Pisał Gosławski
wiersze ku podniesieniu ducha patriotycznego wśród współwięźniów.
Kiedy w listopadzie 1834 r. ciężko
zaniemógł ów Milbacher nie pozwolił rodakom przyjść mu z pomocą.
Po kilkudniowej chorobie zmarł (17. XI.) Gosławski na gorączkę
nerwową.
Władze poleciły ciało jego wynieść cichaczem
i bez żadnych ceremonii pogrzebać na cmentarzu stanisławowskim
w miejscu, gdzie znajduje się do dziś jego skromny grobowiec.
Pomimo tego znajomi sprawili mu manifestacyjny
pogrzeb przy tłumnym udziale stanisławowskiego społeczeństwa.
Rajmund Piżanowski
OD RYNKU do GRANIC MIASTA. - Pasiecznej
Najstarszą niewątpliwie ulicą w Stanisławowie
jest ulica Halicka, która łączyła się ze szlakiem prowadzącym
z naszego miasta do Halicza, a dalej do Lwowa. Gdy
Stanisławów był otoczony murem obronnym, na ulicy tej obok
probostwa rzym. kat. znajdowała się jedna z bram, wiodących
do miasta, zwana Halicką.
W czasie burzenia murów, zniszczono też bramę
i tylko tradycja o niej przechowała się do dziś
w nazwie ulicy.
Rajmund Piżanowski
od GOŁUCHOWSKIEGO do PIERACKIEGO.
Izak Isakowicz urodził się w r. 1824
w Łyścu obok Stanisławowa. Pochodził on ze starej rodziny
ormiańskiej przybyłej przed wiekami z Armenii do Polski.
Nauki rozpoczął Isakowicz w Łyścu,
do gimnazjum chodził w Stanisławowie a teologię ukończył
we Lwowie, otrzymując w r. 1848 święcenia kapłańskie.
W pierwszych latach kapłaństwa
ks. Isakowicz był wikarym w Stanisławowie i Tyśmienicy,
a w r. 1862 został mianowany proboszczem w Suszawie.
Na placówce tej zasłynął on jako kapłan pełen cnót i zalet
oraz jako pierwszorzędny kaznodzieja, który swymi kazaniami zdołał
przysbosobić do kościoła miejscowych Ormian schizmatyków.
Po kilkuletniej pracy w Suszawie ks. Isakowicz został
proboszczem w Stanisławowie,który ma mu wiele
do zawdzięczenia.
Przede wszystkim nowy proboszcz zajął się
restauracją starego kościoła ormiańskiego fundacji Potockiego
z roku 1762. Już na ukończeniu była świątynia, gdy nagły pożar
28 września 1868 r. spalił ją doszczętnie. Lecz cios ten
nie załamał ks. Isakowicza, ale przeciwnie, zachęcił
go do odbudowy świątyni. Dzięki nadzwyczajnej pracy, zdołał
ks. Isakowicz odbudować kościół i doprowadzić
go do tego stanu w jakim jest obecnie. Mimo zajęć
kapłańskich poświęcił się ks. Isakowicz pracy społecznej ; jego
to dziełem są ochronki ss. Służebniczek; oraz zakład im.
Isakowicza. Był on też jednym z założycieli i długoletnim
prezesem Kasy Oszczędności oraz długoletnim radnym miasta.
Za swą owocną pracę został on odznaczony godnością
kanonika i dziekana, a następnie po śmierci arcybiskupa
G. Romaszkana został wybrany dnia 12 stycznia 1882 r. biskupem
metropolii lwowskiej. Rządy jego były jednym nieprzerwanym pasmem
wysiłków i pracy, za co został odznaczony przez papieża
godnością prałata watykańskiego, asystentem tronu papieskiego oraz
hrabią rzymskim.
Za liczne zasługi wszystkie prawie miasta Galicji
nadawały mu swe honorowe obywatelstwa. Wielki też był żal całego
społeczeństwa po śmierci tego wielkiego arcypasterza, który zamknął
oczy 5 maja 1901 r. Pogrzeb jego był wielką manifestacją
żałobną, w której wzięły udział delegacje wszystkich miast Galicji.
Rajmund Piżanowski
ul. Dr. IGNACEGO TOPÓR-KAMIŃSKIEGO
OD SAPIEŹYŃSKIEJ do ROMANOWSKIEGO.
W drugiej połowie XlX wieku ulica
ta nazywała się Mało Zabłotowska. Pod koniec lat 80-tych XlX wieku
została nazwana nazwiskiem wielce zasłużonego dla miasta burmistrza
Ignacego Kamińskiego, który w okresie tym był też posłem do
sejmu krajowego. Właśnie na tej ulicy mieściło się dużo ciekawych
budynków i instytucji. Zamieszkiwało wiele zacnych
i interesujących ludzi. Przy ulicy Kamińskiego były trzy szkoły.
Prywatna szkoła żeńska Urszulanek pod nr 14 wybudowana w 1908 roku,
potem rozbudowana (nr.14 a), która od 1911 roku była pierwszym
w Stanisławowie gimnazjum żeńskim. W budynku na przeciwko
tejże szkoły w latach 1939-1941 mieścił się NKWD. Zaraz
po wojnie na krótko siedzibę tam miała milicja ludowa
a od roku 1960 zamieniono na szkołę. Obecnie ukraińska
z niemieckim językiem wykładowym. Pod nr.30 piękny budynek
w nim mieściła się kasa chorych. Była to pierwsza
w mieście Kasa Chorych. Na początku ulicy od Sapieżyńskiej pod
nr 4 i 4a – komenda wojewódzka, powiatowa Policji
i komisariat, kawałek dalej nr 6. i 6a to obiekty
należące do straży pożarnej W 1883 roku nazywała się straż
ogniowa miejska. Nadmienię, że ostatnim komendantem zawodowej
straży pożarnej był brat żony Angera - płk. Wilhelm, który w 1939
roku aresztowany został przez NKWD i przeszedł okrutną gehennę..Na
przeciw straży pożarnej stoi do dziś bardzo duża śliczna willa
to sanatorium przeciwgruźlicze dr,Gutta,potem koszary piechoty
pierwszej brygady kawalerii oraz podwórze manewrowe 48 pułku piechoty.
Pod numerem 7 mieszkała znana pani Kopernicka siostra Gillera. Z
tej kamienicy 20 lipca 1887 roku wyruszył pochód żałobny Gillera. Trochę
dalej pod nr 33 żeńskie seminarium nauczycielskie do którego
uczęszczała matka autora niniejszego artykułu. W miejsce
zlikwidowanego seminarium nauczycielskiego powstało w 1936 roku
liceum pedagogiczne. Budynek ten wzniesiono w 1925 roku
ze składek społeczeństwa i w 1933 aktem darowizny został
przekazany na własność Skarbu Państwa..Wybuch wojny spowodował
bardzo wiele przykrych zmian. Zmienili się właściciele a oni
zmieniali nazwę ulicy według swoich potrzeb.
Wykaz właścicieli budynków przy ulicy Kamińskiego
rok 1935
Nr | Właściciel | |
1 | Spadkob. Goldy Liby | |
2 | Kanzelpold Majer | |
2a | Kanzelpold Majer | |
3 | Spadk. Goldy Liby | |
4 | Zarząd miasta Stanisławowa | |
4a | Zarząd miasta Stanisławowa | |
5 | Spadkob. Krauthamer Ryfki | |
6 | Zarząd Miasta Stanisławowa |
|
6a | Zarząd Miasta Stanisławowa |
7 | Samuely Moritz |
8 | Zarząd Miasta Stanisławowa |
9 | Dr. Weissberg Maks i Anna |
10 | Zarząd Miasta Stanisławowa |
11 | Kamecka Maria |
12 | Rubczak Aniela |
13 | Kamecka Maria |
14 | Zakład SS. Urszulanek Gimnazjum Sióstr Urszulanek |
14a | Zakład SS. Urszulanek |
|
15 | Malz Ignacy |
16 | Ertel Leon |
17 | dr. Gutt Jan (prywatna klinika) |
17a | Czołowska-Janina |
17b | Czołowska Janina |
18 | Jabłkowska Wanda |
| |
19 | Imerdauer Herman (dawniej urząd skarbowy) |
19a | Bełej Teodor Gimnazjum Sióstr Urszulanek |
20 | Kraśnicki Jan |
|
20a | Kraśnicki Jan |
21 | Imerdauer Herman |
22 | Zubrzycka Aniela i Ska. |
23 | Zarząd Miasta Stanisławowa |
24 | Rosenstreich Eisig |
25 | Kaswiner Dawid |
26 | Feuer Tepper Kaplica |
27 | Dr. Buczyński Lubomir |
28 | Bursa im. St. Kostki |
28a | Bursa im. St. Kostki | |
29 | Ertel Leon | |
30 | Zarząd Ubezp. Społ. | |
30a | Zarząd Ubezp. Społ. .(Pierwsza w mieście Kasa chorych) |
31 | Wiszniowski Józef | |
32 | Selinger Etla | |
33 | Pryw. Semin. żeńskie | |
34 | Ziczka Kazimierz W 1935 było Żeńskie Lic.Ped.im.M.Konopnickiej |
35 | Bielecki Jan |
|
35a | Bielecki Jan |
36 | Teitler Hersch |
36a | Teitler Hersch |
37 | Friedler Klara |
38 | Bursa im. N.P.M. |
39 | Genzer Anczel |
40 | Szczepańska Zofia |
42 | Wyżykowski Jan |
44 | Sztabrawa Maria |
44a | Sztabrawa Maria i Spka. |
46 | Sztabrawa Maria i Spka. |
46a | Sztabrawa Maria i Spka. |
48 | Dembska Józefa | |
Od września 1908 roku czynne było gimnazjum Sióstr Urszulanek. Obecnie szkoła ukraińska z kilkoma klasami w języku polskim. Naprzeciwko Sióstr Urszulanek w latach 1939-1941 mieścił się NKWS a w okresie powojennym – milicja. Obecnie szkoła ukraińska z kilkoma klasami niemieckimi.
Rajmund Piżanowski
od Pl.Trynitarskiego - TRYBUNALSKIEJ
do HALICKIEJ.
Katarzyna z Potockich Kossakowska urodzona
w 1720 r., umarła w 1801 r.
Była córką Jerzego na Podhajcach Potockiego,
starosty tłumackiego i grabowieckiego. Od 1771 r. jako
-właścicielka Stanisławowa rezydowała w nim bez przerwy przez
30 lat, zaznaczając swą życzliwość dla miasta przez potwierdzenie
dotychczasowych przywilejów dla jego mieszkańców, jako też przez ochronę
ich przed samowolą władz austriackich.
W r.1792 sprzedała Kossakowska Stanisławów
swemu bratu Protowi Potockiemu, wojew. kijowskiemu za cenę
2,100.000 zł.
Kossakowska znana była ze swego patriotyzmu
i surowych chrześcijańskich zasad moralnych.
Rajmund Piżanowski
OD3-go MAJA do PL. TRYNITARSKIEGO.
Przepiękne aleje w Poznaniu noszą nazwę Dra
Marcinkowskiego, Lwów posiada ulicę im. Dra Zielińskiego. Nasze miasto
nazwało dawną ulicę szpitalną przy której mieszkał Dr. Stanisław
Krasowski jego imieniem. Podobnie bowiem jak pracował Dr. Marcinkowski
w Poznaniu, a Dr. Zieliński we Lwowie, podobnie też pracował
Dr. Krasowski w Stanisławowie.
Urodził się on 24 grudnia 1862 r.
w Dolinie (wojew. stanisławowskie). Po ukończeniu gimnazjum
w Stanisławowie udał się na medycynę do Krakowa. Odbywszy
praktykę we Lwowie objął zarząd szpitala powszechnego w Gorlicach.
Od r. 1902 pracował przez 15 lat
w stanisławowskim szpitalu powszechnym jako energiczny jego
dyrektor, doświadczony chirurg i niestrudzony operator,
bezgranicznie oddany swemu zawodowi. Uważał go zresztą
za "wzniosłe posłannictwo mające przynieść ulgę cierpiącej
ludzkości". Był on nie tylko idealnym lekarzem. Był to umysł
głęboki, gorącego patrioty, myślącego o sposobach i środkach
mogących uzdrowić nasze społeczeństwo.
W Stanisławowie cieszył się największym
poważaniem wśród. wszystkich warstw społecznych.
Obok funkcji zawodowych pełnił honorowe czynności
dyrektora Kasy Oszcz. i prezesa rady nadzorczej Polskiej Kasy
Pożyczkowej w Stanisławowie.
Zmarł 17 listopada 1916 r. w czasie,
kiedy na ziemiach Polski toczyły się walki Austrii i Niemiec
przeciw Rosji, a Stanisławów po raz trzeci w swej
historii zajęty został przez Moskali. Krótko przed swą śmiercią obronił
jeszcze dr Krasowski szpital przed zamienieniem go na wojskowy
punkt obserwacyjny ze strony Rosjan. Pogrzeb odbył się
z rzadko widzianą okazałością.
Rajmund Piżanowski
od PL. PADEREWSKIEGO do SEDELMAJEROWSKIEJ.
Bolesław Euzebiusz Mościcki urodził się
w Wysokiem Mazowieckiem w r. 1882. Tamteż spędził swe
dzieciństwo i pobrał, pierwsze nauki. Następnie uczęszczał
do rosyjskiego gimnazjum w Łomży, lecz wystąpił przed maturą
i z własnej woli praktykował górnictwo w Zagłębiu
Dąbrowskim.Tam poczuł brak odpowiedniej wiedzy i, dokształciwszy się sam
zdał z pomyślnym wynikiem maturę. Zaraz po niej wstąpił
do wojska i tak sobie w tej służbie zasmakował,
że pozostał w niej.Ukończywszy w r. 1902 szkołę
oficerską został przydzielony do oddziałów jazdy zaamurskiej
w Mandżurii. W szeregach tej formacji przebył wojnę
rosyjsko-japońską, a później część wielkiej wojny, od
r. 1915 do r. 1917. Przez ten czas awansował
z chorążego na pułkownika i dowódcę pułku oraz otrzymał
szereg odznaczeń i złotą szablę.
Dnia 18 lipca 1917 r. pułk.
Mościcki na prośbę delegacji rosyjskiej objął dowództwo 1-go pułku
ułanów polskich w armii rosyjskiej i odtąd losy jego
i sława wiążą się z tą bohaterską formacją.
W dwa dni po objęciu komendy nad pułkiem,
Mościcki na jego czele broni Stanisławowa przed zrewoltowanymi
oddziałami rosyjskimi. Zaś dnia 24 lipca 1917 kieruje sławną bitwą
pod Krechowcami.
Następnie ciągle dowodzi 1-szym pułkiem ułanów
polskich zwanych już krechowieckimi, prowadząc go ciężką drogą
"prawego polskiego żołnierza wśród niebezpieczeństw bolszewickiej
Rosji". Z nieugiętą energią i hartem ducha pracuje dla jego
dobra, przyczyniając się do podniesienia sławy tego oddziału.
Aż nagle dnia 18 lutego. 1918 r. ginie
śmiercią bohaterską, zabity przez zbuntowane chłopstwo w okolicy
leśniczówki Dubna na zachód od Bobrujska. Ekspedycja karna
odebrała zwłoki ukochanego pułkownika i złożyła je w Mińsku,
gdzie je uroczyście złożono na wieczny odpoczynek (dziś
w Warszawie).
Rajmund Piżanowski
KONIEC PIERACKIEGO do P. O. W.
Zygmunt Mroczkowski, zasłużony obywatel
Stanisławowa był lekarzem i dyrektorem tutejszego Szpitala
Powszechnego, pracując bardzo ofiarnie na swej odpowiedzialnej
placówce.
Dr. Mroczkowski brał żywy udział w pracy
społecznej naszego miasta, tak, że nie było prawie żadnego związku,
w którym nie byłby członkiem i ochotnym pracownikiem,
Przez długie lata Dr. Mroczkowski był dyrektorem
Kasy Oszcz., członkiem Rady Miejskiej i prezesem Tow.
gimnastycznego "Gwiazda". Prócz pracy zawodowej Dr. Mroczkowski odegrał
rolę w życiu politycznym, będąc posłem na Sejm Krajowy. Dr.
Mroczkowski poświęcał się pracy humanitarnej, organizując ochronkę oraz
bezpłatną poradnię lekarską dla najuboższych obywateli miasta.
Śmierć jego nastąpiła z powodu choroby, której
nabawił się, spełniając swe obowiązki zawodowe. Zgon nastąpił 13 maja
1888 roku.
Pogrzeb jego był olbrzymią manifestacją, świadczącą
o wielkim szacunku jaki posiadał zmarły wśród obywateli
stanisławowskich. Zwłoki tego wielkiego działacza spoczywały
w grobowcu rodzinnym na miejskim cmentarzu do czasu
zlikwidowania tej pięknej nekropolii przez ukraińskie władze.
OD 3-go MAJA - ANTONIEWICZA. Do Rynku
Początkowo ulica Ta nosiła nazwę "brukowej".
Nazwa "ormiańska" pochodzi od ormiańskiego kościoła znajdującego
się przy tej ulicy.
od KAMIŃSKIEGO do KILIŃSKIEGO.
W dwa lata po założeniu
w Stanisławowie biskupstwa gr. kat. (1886 r.) odbyła się
instalacja pierwszego biskupa dr Juliana Pełesza przy niezwykle
licznym udziale miejscowej i okolicznej ludności.
Dr. Julian Pełesz pracował na stanowisku
biskupa starał się zacierać różnice między ludnością ruską
a polską.
Na tę pamiątkę Rada Miejska nazwała jedną
z ulic jego imieniem.
OD 3-go MAJA do KOLEJOWEJ.
Mieczysław Romanowski urodził się 12 kwietnia 1834
roku w Żukowie. Szkołę powszechną ukończył w Kołomyi.
Do gimnazjum uczęszczał w Stanisławowie
od 1845 roku.
Lata szkolne wypełnione były w połowie nauką,
w połowie rozczytywaniem się w utworach literatury
romantycznej i własnymi próbami literackimi. W gimnazjum
wykazywał nieprzeciętne zdolności. Wychowywany w duchu
patriotycznym zajmował się często polityką.
W 1848 r. na wiadomość
o powstaniu na Węgrzech, chcąc spieszyć mu z pomocą,
opuścił Stanisławów. Zatrzymano go na granicy, skąd odstawiony
został z powrotem do gimnazjum. W roku 1853 zdał maturę
we Lwowie. Tam ukończył studia prawnicze i otrzymał pracę zawodową
w Ossolineum.
We Lwowie stworzył Romanowski większość swych
wierszy. Z wierszy o Stanisławowie zasługuje na wzmiankę
"Buława Stanisława Rewery Potockiego".
/Stanisław Potocki nazwany Rewera
od przysłowia( re vera = naprawdę), którego używał/
Twarz taka pogodna, pod hełmem włos siwy, Na czole
promienie spokoju; Powraca z daleka; choć starzec sędziwy, A
jeszcze przewodził tam w boju. Lecz tęskno Rewerze po bojach -
spoczyn ku I życia z rodziną w zagrodzie, I gędźby przy
szklance, i dum przy kominku I słońca zachodu w pogodzie:.. O,
dosyćmu krwi już - dosyćjuż chwały Zdobytej na hordzie, Osmanie, I
Moskwie, i Szwedzie; bohater on biały Już doma do grobu
zostanie. Sześćdziesiąt lat gromi i wiatry stepowe Prześciga
zwycięską pogonią; Na mrozach północy obielił on głowę, A pierwszy,
gdzie w szable zadzwonią. A wielcy Rewerze rówieśni i druhy :
Wódz Stefan naCzarncc i Jerzy, Hetmani, co szwedzkie kruszyli
łańcuchy, Orłowie sarmackich rycerzy Dziś spokój w Koronie; śmierć
w bojach nie miała Dla piersi żelaznych tych gromu, Wiec myślił
Rewera: "BądźPanie Ci chwała", Żywota dokonam już w domu Tam syn mu
w senwieczny zaciśnie po wieki Po życiu burzliwem
i srogiem; Rozmawiał on z wrogiem jako step daleki Dziś
pragnie rozmowy już z Bogiem. Tu jego już błonia, bogate tak
w plony. Koń stąpa drożyną zamkową; Tam rolnik sędziwy swe orze
zagony, i nuci skowronek nad głowa. Rewera tak dawno nie widział
już pługa, Wiec stanął; "Szczęść Boże"" - zawoła i patrzył jak
czarna krajała się smuga, i radość błyszczała mu z czoła.. I
wzrok się promieni. Więc rolnik się zwrócił Poznaje, - pan jego
wielmożny; Więc skoczył od pługa i do nóg się rzucił; -
a witaj, hetmanie, w dzień zbożny. - Nie hetman jam,bracie.
Orz dalej swą role, Orz śmiało, ja wracam do domu; Tatarzyn już
końmi nie stłoczy twe pole, Ni Bohdan przyniesie ci gromu. I rolnik
usłuchał, pług sprawił, gnał woły; Pług w ziemie się zaciął, -
ustawa; Pękł lemiesz,- patrzają- o święci Anioły ? Pod skibą
hetmańska buława ! Podnieśli, - śniedź starli, - i podziw ich ima.
a rolnik przy pługu uklęka I patrzy na nieho łzawemi oczyma
i rzewną modlitwę wyjęka. Od wschodu bo dziwnie widnokrąg się
mroczy, i ptactwa mnogiego tam wrzawa; Wtem rolnik się zerwie,
do wodza przyskoczy -o panie, to twoja buława ! -Weź
broń twą, hetmanie, jamznachor twej włością Bóg czasem mi zgadnąć
pozwoli, A przyszłość wyczytać umieją i prości: Buławę weź
w dani z twej roli ! Rewera się zdumiał: - Żyw jeszcze przez
Boga, Nasz hetman koronny żyw jeszcze ! A rolnik odpowie:
-Idż,panie na wroga, Źle wróżą nam ptaki te wieszcze ! -
Patrz, lecą od wschodu,tam burza się zrywa, Ptak darmo
od gniazda nie leci : Znać, grzmi tamjanczarka i burzy
cięciwa. Hetmanie, pospieszaj do dzieci ! Rewera na trakt się
zawrócił już lwowski, Bodzony ostrogą końbieży. Wieść leci
po drodze: zginął Kalinowski Rewera i wierzy - nie wierzy. I
modli sie w duszy rolnika słowami; -o Boże, czyż nigdy
spokoju? Czyż wiecznie twój piorun grzmieć będzie nad nami ? Ach,
wiecznież nam latać doboju ? On wjeżdża do Lwowa, a dziwny
gwar w grodzie, I odgłos go wita studzwonny, Witają
go pany i ludu powodzie : -Hej, wjeżdża nasz hetman koronny!
-o ratuj, hetmanie!-Wieść straszna od Boha : Chmielnicki
Bohdankoznów w polu; Legł hetman koronny na błoniach Batoha,
A kozak już hula w Podolu ! - Skąd wieści,rycerze?- Hej,
szłachla, Bóg z wami ! Podano list króla, - buławę : Rewera list
czytał i zalał sie łzami, i powknął na boje, na krwawe.
1857r.
O okolicach Stanisławowa nie zapominał. Często
robił wycieczki w Czarnohorę, będąc miłośnikiem tego pasma gór.
Osoba Romanowskiego stała się po jego śmierci
w powstaniu 1863 roku przedmiotem szczerego kultu
w naszym mieście (I. gimnazjum im. Romanowskiego).
Ulica Sapieżyńska początkowo nosiła nazwę
Tyśmienickiej Drogi, rozpoczynała się tuż od fortecznej Bramy
Tyśmienickiej, jako główna arteria po obu stronach, ciągiem pełna
drzew, wiodąca w kierunku Tyśmienicy, Kołomyji i innych miast.
Początkowo, kiedy miasto powstawało, przy drodze
Tyśmienickiej budowano domy w stylu ładnych drewnianych dworków. Po
latach zaczęto stawiać budynki murowane i stylowe kamienice. Kiedy
został wybudowany dworzec kolejowy, droga Tyśmienicka, jako główna
stanisławowska magistrala, łączyła z nim miasto.
W latach 1895 -1897 wybudowany został wiadukt kolejowy, łączący
Śródmieście z Majzlami. W miejscu tym ulicę Tyśmienicką
podniesiono około 4 metry ponad tory kolejowe, wyprostowano ją ,
co usprawniło ruch kołowy i pieszy. Budowę prowadził znany
ze swej fachowości geometra powiatowy
inż. Mendel Maksymilian
Schloss
W roku 1869 w 300 – letnią rocznice
powstania Unii Lubelskiej, jak również na cześć L. Sapiechy, ulica
została przemianowana na Sapieżyńską. Od tego czasu stała się
w centrum miasta ulicą główną, ruchliwą i handlową. Zakładano
przy niej wytworne sklepy z wystawami, powstawały kuszące
kawiarnie, cukiernie i prześcigające się znakomitymi towarami
sklepowe witryny. Była to ulica reprezentacyjna, przestrzenna
o szerokim, ładnie ułożonym ciosanym kamiennym chodniku,
po którym spacerowały eleganckie damy, prezentujące modne stroje
w nowoczesnym szyku i smaku. Sapieżyńska to wówczas tak
zwany salon elegancji i reprezentacji miasta. Było to nasze
stanisławowskie Corso.

Jeszcze za starosty Franciszka Krattera
w 1825 roku miasto wykupiło grunty pomiędzy ulicami Sobieskiego
i Kazimierzowską do Gosławskiego, na którym posadzono
drzewa, ozdobne krzewy, porobiono klomby z kwiatami, zamontowano
ławki i tak powstał pierwszy w mieście skwer, który uroczyście
otwarty został w 1827 roku. Był on ulubionym miejscem wypoczynku
dla Stanisławowian. W każdą niedzielę przy skwerze wypełnionym
mieszkańcami koncertowała wojskowa orkiestra. Skwer nazwano Kratterówką
w hołdzie - jako dowód upamiętnienia starosty Krattera za jego
wkład w rozwój miasta. W roku 1920 skwer trochę zmniejszono
i tym samym przedłużono ulicę Sapieżyńską.

Początek ulicy Sapieżyńskiej to ciąg
przepięknych kamienic w których mieściły się banki, towarzystwa,
kasyna, pracownie artystów rzeźbiarzy i malarzy, słynne Kasyno
Oficerskie, które na przestrzeni swego istnienia miało niezwykle
interesującą historię. Miał w nim przebywać w latach 20-tych
Józef Piłsudski. Dalej to kamienice zamożnych Stanisławowian -
a jest ich sporo, każda piękna, wabiąca swym architektonicznym
kunsztem, doborowym gustem i smakiem. Nie sposób opisywać
tu wszystkie.
Centrum promiennego życia tkwiło na odcinku AB
od apteki Amarowicza do karlsbadzkiego składu porcelany.
W pobliżu był
„Bazar Krajowy” tak zwał swój
sklep
Grzegorz Syndyk. Przy zbiegu Sapieżyńskiej
i Jachowicza naprzeciw Kasyna Miejskiego, stała śliczna kamienica
Hermana
Bassa o pięknej architekturze z elementami renesansowymi
i barokowymi z arkadowymi podcieniami, które wsparte były
na podwójnych zdobnych kolumnach. W budynku mieściła się znana
kawiarnia
„Union”, która w roku 1912 została
przeniesiona do kamienicy
Stanisława Chowańca, właściciela
drukarni, dyrektora kasy oszczędnościowej, współwłaściciela
„Kuriera Stanisławowskiego”. Po śmierci
Hermana Bassa
w 1900 roku wdowa po nim sprzedała pomieszczenia Bankowi
Hipotecznemu. Trochę dalej to interesująca stylowa, wzbogacona
architektonicznymi detalami, kamienica
Leona Grauera usytuowana
przy rogu ulic 3-go Maja a Sapieżyńskiej 21, którą projektował
znakomity
inż. Jan Kudelski.
Wszystkie kamienice architektonicznie coś wspólnego
cechowało i łączyło, ale każda z nich byłą budowlą
niepowtarzalną. W każdej linearyzm – ozdobna wstęga,
dekorująca fasadę kamienicy - i ciekawe podkowiaste otwory okienne
z przepiękną stolarką. Rzeźbione dębowe drzwi, pięknie zdobione
mosiężne klamki fikuśne rosety i okucia. Dalej pod numerem 15
z inicjatywy
Towarzystwa Wzajemnego Kredytu został
wybudowany w 1900 roku
Bank Mieszczański.
Wymienić należy słynną księgarnię znanego stanisławowskiego wydawcy
Jasielskiego. A pod numerem 12, której właścicielem kamienicy był
A.
Hargesheimer., zachwycała pysznymi wypiekami wytworna
kawiarnia
Krowickiego. Pod numerami 10 i 10a z inicjatywy burmistrza
I. Kamińskiego w roku1874 wybudowano budynek w którym miał być
hotel. Jednak stało się inaczej i w latach 1881-1901
znajdowało
się w nim stanisławowskie starostwo a w 1891 -1903
Krajowa
Szkoła Drewnianego Przemysłu. Od 1901 roku właścicielem tych dwóch
budynków stał się
Bank Kredytowy i w tym miejscu
w 1909 roku został otwarty pierwszy kinoteatr
„Urania.”.
W 1914-1921 architekt
K. Sztern nadał tym budynkom wygląd
współczesny. Na piętrze znajdowała się firma zegarmistrzowska
K.
Regera i jeszcze dwa inne zakłady. W roku 1874 zaprojektowana
została i wybudowana przez
Władysława Muhlna Szkoła Realna.
Budowla miała horyzontalne fasady i ciąg półkolistych okien.
Szkoła w roku 1920 została przekształcona w gimnazjum,
a w 1926 roku nadano jej nazwę
III –go Męskiego
Gimnazjum im. Staszica typu matematyczno – przyrodniczego.
Pod numerem jedenastym stała pierwsza kamienica Hauswalda
wybudowana w 1911 roku, który w dwa lata później przy zbiegu
Sapieżyńskiej i Gosławskiego wybudował drugą najwyższą kamienicę
w Stanisławowie, której szczyt przykryty był półkolistą kopułą. Po
kilku latach kopuła uległa zniszczeniu wskutek wybuchu przechowywanej
tam amunicji. Od strony frontowej mieścił się ekskluzywny hotel
„Rewera” i pierwsza restauracja Haubenstocka.
Zdala wzrok wabią, rzucające się w oczy
kamienice Stanisława Chowańca z lat 1911 - 1912 nasycone
kunsztownymi ornamentami wkomponowanymi w stylowy linearyzm joński
kimation – ciąg rzeźbionych ornamentów pod gzymsem - gładkie,
zwielokrotnione pilastry i piękne dość duże rzezby umocowane
na cokołach. Projektantem i kierownikiem budowy był F.
Janusz W suterenach budynku oraz w zabudowaniach
w podwórzu była drukarnia, w której w roku 1894 Stanisław
Chowaniec otworzył pracownie litografii, gdzie drukował fotografie,
kartki pocztowe, mapy., kalendarze. W roku 1 939-1941 drukarnię
zajęli bolszewicy wydawali swoje gazety.
Na dawnej parceli Trinczerów w zbiegu
ulic Sapieżyńskiej i Sobieskiego wybudował sobie w 1904 roku
secesyjną kamienicę inż. Jakub Katz. Fasada kamienicy była nieco
odmienna od pobliskich, ale ciekawa, mająca swoisty styl.
U zbiegu Sapieżyńskiej i Kilińskiego miał swój
kamieniarsko- rzezbiarski zakład
Marian Antoniak, który przed II
-wojną światową wchodził w skład rady miasta. Przy tej ulicy
w roku 1782 założono cmentarz katolicki. Był to jeden
z najstarszych cmentarzy w Europie. W pobliżu cmentarza
wybudowany był kościół ewangelicki.Trochę dalej po lewej stronie
duży cmentarz żydowski.
Rajmund Piżanowski
PLAC i ul. TRYNITARSKA ULICA SRÓDM. od TRYBUNALSKIEJ
do HALICKIEJ
PLAC u ZBIEGU ULIC Św. STANISŁAWA
i KRASOWSKIEGO - do MASARSKIEJ
Przy tym placu istniał kościół i klasztor OO.
Trynitarzy. W roku 1690 otrzymali OO. Trynitarze zapis
od Jędrzeja Potockiego; w 1732 r. ukończyli zaś budowę
murowanego kościoła i klasztoru. Po zajęciu Stanisławowa przez
Austrię klasztor zniesiono, a zabudowania klasztorne zamieniono
kolejno na więzienie, potem na gmach sądowy. Potem znajdowała
się w nim siedziba Z. S.
Kościół istniał do 1830 r.
Po pożarze, w 1868 r. szczątki rozebrano. OO. Trynitarze
wykupywali jeńców z rąk tureckich i tatarskich.
Ryszard Harajda
Gdy w połowie XVII wieku Andrzej Potocki,
kasztelan krakowski i hetman wielki koronny zakładał miasto
Stanisławów między dwiema Bystrzycami Sototwińską i Nadwóraiańską,
bazą podstawową była dlań u samego zbiegu rzek osada myśliwska
Knieinin (nazwa od kniei - później Knihinin) oraz druga położona
bardziej na południe, oddzielona od pierwszej stawem
i błotami, a zwana Zabłocić. Tuż obok Zabłocia powstał zamek
i miasto, a wioska Zabłocić stała się przedmieściem
Zabłotowskim. W XIX w. Była to dzielnica
Zabłotowskie, leżąca w środku miasta. Główna droga dawnej wsi,
biegnąca łukiem z północy na południe z wybrzuszeniem
na wschód, nazywała się ulicą Zabłotowską. We wklęsłości łuku
mieścił się niegdyś zamek, natomiast w okresie międzywojennym park
zwany Wałami. Ulica zaś otrzymała w południowej części nazwę 3
Maja, a w północnej Piotra Skargi. o nazwie dzielnicy
Zabłotowskie rzadko, kto już wtedy pamiętał, uważając ją -
i słusznie - za centrum miasta. Ulica 3 Maja, druga,
co do znaczenia ulica miasta, łączyła główną ulicę Sapieżyńską
(o kierunku wschód-zachód) z dalekim pomocnym przedmieściem
Knihininem. Mają i ulice swoje losy. Przypatrzmy się, więc
w naszych wspomnieniach ulicy 3 Maja.
Charakter zabudowy zarówno Sapieżyńskiej, jak
i 3 Maja był wyraźnie - jak na ówczesne czasy - wielkomiejski.
Na pierwszym odcinku 3 Maja, prostopadłym do Sapieżyńskiej,
były banki. Na lewym narożniku chyba Spółdzielczy Bank Ukraiński,
po przeciwnej stronie Bank Hipoteczny. Obok niego w sąsiedniej
kamienicy znajdował się popularny sklep "Bazar Krajowy z artykułami
piśmiennymi, bardzo dobrze zaopatrzony. Modne było wśród uczniów szkół
średnich - blisko zresztą położonych - kupowanie właśnie w tym
sklepie zeszytów, ołówków, stalówek (rondówki, krzyżówki, serki - któż
to dzisiaj pamięta?) i innych przyborów szkolnych. Dalej
z lewej był narożnik ul. Szydłowskiego, gdzie stal solidny
gmach Banku Polskiego. 3 Maja skręcała nieco w prawo. Przy
narożniku małej ulicy Kraszewskiego mieściła się męska bursa szkolna,
której kierownikiem był prof. Kajetan Isakiewicz, łacinnik uczący
w I Liceum i w Liceum Sióstr Urszulanek.
W pobliżu, po tejże samej stronie stał budynek Szkoły
Powszechnej Żeńskiej im. Królowej Jadwigi. W sąsiedztwie, trochę
w głębi, bo oddalone od ulicy, byty korty tenisowe klubu
sportowego "Strzelec Raz-Dwa-Trzy". Tu często grywałem z kolegą
klasowym i sąsiadem - Staszkiem Sękowskim i innymi.
Partnerkami w mikście były Irena Hubicka i Krystyna Drwięga,
trochę od nas młodsze uczennice "Rządówki".
Odchodząca z lewej strony
ul. Bielawskiego prowadziła w kierunku placu Mickiewicza
i teatru. Dalej na 3 Maja był ciąg sklepów stosunkowo nowych
i eleganckich. Dziś nie pamiętam dokładnie branż handlowych, ale
na pewno była tam cukiernia (firma: Chmielewski) oraz niewielka
księgarnia (nie żydowska). Natomiast na następnym narożniku
ul. Ormiańskiej, była duża księgarnia pod nazwą "Renaissanse".
Za ul. Ormiańską ciągnęły się po lewej stronie 3 Maja skwery,
kwietniki i park na dawnych wałach miejskich, aż prawie
do ul. Piotra Skargi. Dziś cała 3 Maja,, a szczególnie
Ta jej część, jest starannie przebudowana. Stoją wielkie gmachy -
siedziby różnych władz. Ulica jest szeroka, elegancka, ale…
starej jakby żal.
Drugą stronę ulicy, poczynając od narożnika
Koszarowej zajmowały koszary 48 pułku piechoty, sięgające
w głąb, do równoległej ul. Kamińskiego. W koszarach
często odbywaliśmy lekcje przysposobienia wojskowego. Zwykle prowadził
je lubiany przez nas plutonowy-podchorąży (od 1938 r. podporucznik)
Roman Szudrawy, tragicznie zmarły we wrześniu 1939 na granicy
polsko-węgierskiej. Na dziedzińcu koszarowym zbierały się, też:
hufce przysposobienia wojskowego przed defiladą z okazji świąt
państwowych 3 Maja i 11 Listopada.
Za koszarami w niewielkim domku mieściła się
dobrze zaopatrzona wypożyczalnia książek Towarzystwa Szkoły Ludowej.
Przychodziłem tu bardzo często i prawie nie trafiło mi się,
abym potrzebnej książki nie otrzymał. W następnym domu był sklep
mleczarski Masłosojuz, sprzedający bardzo dobre towary, ale będący - jak
się potem okazało - centralą nacjonalistów ukraińskich. Na tym
terenie buduje się obecnie (sierpień 1993 r.) wielki, wielopiętrowy
hotel.
3 Maja dochodziła tu do kościoła Ojców
Jezuitów i do zbiegu ulic Piotra Skargi, Grunwaldzkiej
i Romanowskiego. Piotra Skargi biegła stąd na północ; przy
niej był klasztor i żeńskie gimnazjum ukraińskie Sióstr Bazylianek,
a za wylotem Kołłątaja nowo założony park miejski. Ulica
Grunwaldzka prowadziła do Dworca Kolejowego, mijając po lewej
budynki Dyrekcji PKP i Urzędu Wojewódzkiego. Romanowskiego
odchodziła na wschód do ul. Kilińskiego i dalej
Dąbrowskiego, tworząc wraz z przyległymi Wysockiego, Kopernika,
Kilińskiego, Grottgera, Asnyka dzielnicę mieszkaniową z dużą
ilością willi i ogrodów, oddzieloną od Majzli ulicą Kolejową
i biegnącymi do niej równolegle torami.
Całą ulicę 3 Maja przechodziłem codziennie
w drodze powrotnej ze szkoły. Ostatni raz odbyłem
ją w tym charakterze 17 maja 1939 roku
po zdaniu matury, z Jankiem Boczarem, też już maturzystą,
i Staszkiem Sękowskim, który miał nim zostać za dwa dni. Janek
i ja, już w rozpiętych marynarkach, bez tarcz na rękawach
mundurów, bo koledzy - zgodnie ze zwyczajem - odpruli je nam
zaraz po ogłoszeniu wyniku egzaminu.
Był to słoneczny, pachnący wiosną dzień. Nie
wiedziałem, że dokładnie w cztery miesiące później,
17 września 1939 r. zawali się dosłownie, bo trafiony
bombą, mój dom rodzinny, a w przenośni nasz ówczesny świat
porażony wieścią o zdradzie radzieckiej. Dla mnie był
to koniec polskiego Stanisławowa, miasta, które zdążyłem już uznać
za swoje, by je tak szybko utracić.
Bo lata okupacji to już zupełnie inna
historia. Bogata w wydarzenia, ale ogromnie tragiczna.