"Spacer"
Dzieci Stanisławowa
Pospacerujcie ulicami
I popatrzcie tak jak ja bym patrzyła,
Gdybym tylko tam jeszcze była.
Zamknijcie oczka na moment
Wciągnijcie powietrze w płuca,
A poczujecie pod serduszkiem,
W każdym zakątku Stanisławowa
Tchnienie polskiego, ojczystego
Słowa.
Dzieci Stanisławowa,
Jak pięknie brzmią w Waszych,
Drobnych ustach moje słowa,
Sławiące kolebkę polskości.
Sławiące historię Grodu
Założonego przez wielkiego
Hetmana polnego koronnego
Andrzeja Potockiego.
Kochajcie, więc to miasto nasze
tak jak, ja miłość do niego, głoszę.
Basia 2005-09-01
"Imię Twoje"
Stanisławów, Stanisławów,
Stanisławów………
Imię Twoje powtarzać
Można w nieskończoność.
W tym słowie jest cała
Nasza Polskość,
A kiedy je wymawiacie
Wy Dzieci Stanisławowskie,
Brzmią jak powiedział
Mój przyjaciel -
"Niczym fanfary głośne
Słowa wynoszone
na szczyty polskie
w sercu skrywane
głęboko,
świadczące
o polskości
naszego grodu…"
Basia 2005-09-01
"Stanisławów"
Najmilsi sercu mojemu
tam się porodzili
tam chrzczeni byli
tam się pożenili
Matka syna odnalazła
ona z zesłania wróciła
i małemu synkowi
posłanie w domu wymościła
On jej nie poznał
lecz serce zadrżało
łza matczyna ukoiła
jak go przytuliła
Basia 2005-09-01
"Miasto"
Ukraino!
Jak ja Tobie zazdroszczę.
Jesteś tak piękną krainą,
Więc cóż Tobie jeszcze
Potrzeba, że trzymasz
l tulisz do ramion swych,
Miasto moje uwielbione,
Stanisławów.
Imię tego miasta
Cudownie brzmi.
Ciepła ma tyle w sobie,
Co piękne imię
Nadane dziecięciu
Upragnionemu,
Długo przez bliskich
Oczekiwanemu.
Szczęściarzami
Niech się nazywają
Ci, którzy Sapieżyńską
Do kawiarni podążają.
Ci, którzy wzrokiem
Swoje dzieci dotykają,
Które wokół pomnika
Wieszcza Mickiewicza biegają.
Wybranymi
Niech się poczuwają
Ci, którzy na dźwięk
Dzwonów niedzielnych
Do kościoła naszego
W Grodzie Rewery,
Kolebce polskości,
Podążają.
Basia 2005-09-01
"Ballada o żebraku"
Szedł żebrak przez Rosji drogi
i doszedł na Kresy ubogi.
Usiadł pod wierzbą przy drodze,
głodny i strudzony srodze.
Podeszło do niego dziewczę,
nie prosił, podało mleka resztę.
Szedł ścieżką, ludzie go pozdrawiali,
nawet czapki przed nim zdejmowali.
Przysiadł świtem na kamieniu,
pojawiły się ptaki w mgnieniu.
Skowronki nad nim fruwały
i tak pięknie swe arie śpiewały.
Śpi na kresowej polanie.
Już wie, że długo tu zostanie,
bo na każdym polskiego domu progu
czekała go zawsze, strawa w rogu.
Doszedł nad rwącego Prutu brzegi.
Dzieci do niego podbiegły.
Usiadły w opowieści zasłuchane
bo żebrak rozpoczął bajanie.
Ja na Pokuciu szczęśliwy,
gdy patrzę na równiny.
Tu ludzie dla mnie mili,
nigdy żebraka nie pogonili.
Rozejrzał się dziad ubogi tkliwie
po Kresach cudnej krainie.
Panie jeszcze w mieście miłym
Stanisławów moje nogi nie były!
Jeszcze zostanę i batiarom małym
będę snuł opowieści ogrom cały.
Com na ziemi halickiej pięknego zobaczył
i czegom dobrego od ludzi doświadczył.
Tu człowieka jeno dostrzegają.
Kostura dziadowego nie zauważają.
Na niebie kresowym tyle iskrzy gwiazd.
Tu jest szczęścia i mądrości świat.
Choć na drogach mnóstwo śniegu,
na Kresach porzucają smak gniewu.
Ten puch nie ziębi, bo oni grozy lód,
w miłości gorącej otaczają cud.
Potem w pokorze Panie,
przyjdę do Ciebie Boże.
Kiedy dziurawce popłyną,
kiedy chabry wyginą.
Chyba, że powiesz mi Panie:
Ty jeszcze dziadu na ziemi zostaniesz,
dopóki tu pokoju rozbrzmiewa dzwon.
Kiedy, człowiek człowieka ściska dłoń.
Dopóki, tym ludziom łatwo będzie, w uścisku rąk
obejmować świat w miłości i radości krąg.
Czyli jak długo tu pokój będzie trwał,
tak długo drogi ich, miłością, ty będziesz słał.
2006-02-03 Basia
"Pasterka w Stanisławowie"
W puszystym śniegu
sanie mkną w Stanisławowie
mróz tęgi trzyma
wieże katedry widać
oczy i Ty przymknij…
i już przytuleni mkniemy
do kościołów Grodu Rewery
Pędzą sanie płozy
w śniegu lśnią
dzwoneczki na szyjach koni
do wtóru dzwonów
na Pasterkę wzywając
radośnie grzmią.
Rozsiani po świecie
Stanisławowianie w życzeniach
sentymentalnych przeżyć
doznają.
To magią nocy wigilijnej
napełniony wzrok
zobaczy…
zgromadzonych
przy żłóbku stanisławowskim
wszystkich Kresowiaków
do Jezusa maleńkiego
ręce wyciągających.
Widzicie! Pan Karpiński stoi, jakie piękne dary
cała wielka Rodzina Dziedziców Potockich
Maleńkiemu niesie, jest i Pani Skwarczyńska.
Drużyna piłkarska "Sokoła" z boku stoi.
Orszak księży prałatów biskupów,
Arcybiskupów, ze "Złotoustym na czele.
Artyści stanisławowa do Pana podążają.
Jest wśród malarzy Pan Kossak, Rubinowski,
Rubczak, wśród rzeźbiarzy Pan Antoniak
dary swego talentu Jemu dają.
Orszak zamykają Krechowieccy Ułani
z Marszałkiem Piłsudskim na czele
z szablą w dłoni Wielkiemu Królowi
z szacunkiem żołnierski pokłon składają.
To Gwiazda Betlejemska
do Stanisławowa
razem z Tobą ich przywiodła
Już nie jest smętnie,
że do Stanisławowa
pojechać nam nie dane
Bo, i w marzeniach
oczy przymykamy
i Gród Rewery razem
dziś odwiedzamy
i wszyscy wszystkim
radosne życzenia
Bożonarodzeniowe
składamy.
Basia A.D 2006
"Miłość kresowa"
Do kieszeni dzisiaj wielki smutek chowam,
szczery uśmiech pragnę wszystkim ofiarować,
mając nadzieję pełną nieskalanej wiary
rozpoczynam dzień w świecie kresowym.
W marzeniu iluzji stanisławowskiego grodu
i śpiewie kosów z tamtego dziadzinego sadu.
Mając czyste intencje z nadzieją w optymizmie
pragnę dobrem przyrody ludzkość obdarować.
Mam też marzenie i w ogrodzie moim je spełniam,
bo miłość wielka do Kresów mnie przepełnia.
W moim ogrodzie słyszę cichy szum topoli
tych strzelistych ze Stanisławowa okolic.
Rankiem przechadzam się po wilgotnej trawie
i oczy zamykając, czuje jak mnie dotyka,
chłodna rosa z łąki za domem w Ciężowie.
Wychodzę na drogę szukając dobrych ludzi,
tak jak na Kresach wszystkim życzliwych.
Znajduje i witam ich bo sercem o to proszę.
Z optymizmem patrząc, dnia każdego,
na przyrodę wokół małego domu mojego
widzę piękne Stanisławowskie okolice.
Siadam nad jeziorem i słyszę stawu
kresowego poszum zielonych szuwarów.
W moim ogrodzie pod sosną posadziłam
kwiaty lasu, wiosenne, pełne nowego życia.
i radość wielka całkowicie mnie wypełnia,
bo widzę sercem Ciężowskie wspomnienia
pełne, cichego spokoju, szczęścia i miłości
w młodzieńczym optymizmie młodości
moich bliskich ukochanych kresowiaków,
biegających z ranną rosą po połoninach.
Chociaż tamtych chwil już nigdzie nie ma,
cudownie wzbogacają takie rozmarzenia.
Teraz w sobie je spełniając nie czuję pustki
i zła szerzonego przez ludzi dającego jedynie
w każdym geście nienawiści, jeno cierpienia.
Miłością Kresów pustkę w życiu wypełniam,
ubogacona szczerością, tkliwego wspomnienia.
Basia 2009-04-28
Miasto Perełka
Kiedy noc na niebie gwiazdy pozapala
I zalśnią światła w sierpniowym mroku,
W wyobraźni oglądam z okien hotelowych
Sylwetkę Grodu Rewery, pełnego uroku.
Oto forteca gdzie wody już nie płyną,
Dalej śródmieścia rozległe przestrzenie,
Tam Kilińskiego, kamienice we mgle giną,
Całe w krwawych wspomnień walk gęstwinie.
Miasto zamarło w przedwieczornej ciszy,
Czas się zatrzymał w swym odwiecznym biegu.
Może głos wieków Stanisławowa usłyszę
I dowiem się czegoś o nim dziś nowego.
Potem otulę to miasto rzewnym wspomnieniem
I wszystkie miejsca opowiadające smutne dzieje
o Grodzie polskim, co w sercu, do dziś istnieje
i mówi o bohaterskich czynach rodaków w sławie,
którzy już wiecznego spokoju zaznali, w niebie.
Gród kocham
W Stanisławowie,
zawsze, ja to wiem
ja z boku stałam,
ja tylko czekałam.
Kiedy serce moje
w ramiona uchwyci
żebym całą miłość
swoją miastu dała.
Wczoraj matka Ciebie
dzisiaj ty mnie do serca
swego Grodzie wprowadź,
tylko mnie nie odpychaj.
Kocham Stanisławów,
Pokucie kocham. Kresy!
Tylko mnie nie porzucajcie,
tylko jak ja pokochajcie.
Kocham całe Kresy.
Huculszczyznę kocham.
Kocham tę Krainę,
I zawsze będę kochała.
Uchwyć mnie w ramiona,
jam na to Grodzie czekała.
Tylko mnie nie porzucaj, bo
od środka będę umierała.
Ja nigdy
Nigdy jeszcze nie byłam w Stanisławowie.
Bóg da pojadę do Grodu moich przodków.
Nie byłam, przecież to nic, jeżeli kochasz
to Ci samo serce twoje wszystko opowie.
Pochłonie w marzeniach zbliżające spotkanie
z ukochaną ziemią mą, to nieopisanie piękne,
ta tęsknota do wszystkich utraconych miejsc.
Taka to jest miłość, takie to jest ukochanie.
Reszta uczuć to tylko malutkie doklejone
serduszko do ogromu miłości ziemi tej.
nie wdzianej, lecz duchem całym ukochanej,
bo w patriotyzmie moim jest takie miłowanie
Nenufary płyną
Może znaleźć się
nad rwącym Prutem,
wcale nie będzie
wam po drodze.
Lecz wody Bystrzycy
do Stanisławowa płyną.
Zajrzyjcie w ich głębinę,
moje łzy tam giną.
Krąg czarnej tęsknoty
kresowej na tafli zataczają.
Goryczą tego oddalenia
wody miłe zatruwają.
Nurt rzeki, sercu miły burzą,
kiedy w smutku tam spadają.
Rodzinne nenufarów wianki
o brzegi tęsknotą odbijają.
Jeżeli im nie pomożecie mili,
rodacy moi, one umrą,
wody w mule je pogrzebią
i przez zło, woń miłości zgubią.
Nenufary giną
Tylko was proszę o jedno!
Kiedy będziecie nad wodami Prutu,
zajrzyjcie w jego głębiny,
tam fale, ode mnie podają,
z dna rzeki złoto i srebro,
jakie załamane promienie słońca
na gładkiej tafli układają.
A na stawie za zrujnowanym
sadem z domem w Ciężowie,
leżą zerwane nenufary
i piękno swoje zatracają.
Umysł spowodował, że zapachem
Miłość, moją kresową, roztaczają.
Ja tylko o jedno proszę!
One są piękne, dopóki strumienie,
czystej wody je otaczają.
Tak jak ja teraz umierają,
kiedy ludzie ich szkliste wody
z błotem zła mieszają.
To nic, ja zdążę i wam,
wianek pachnący z nich zrobię.
Ale jeszcze o jedno proszę!
Żebyście go położyli tam…
na rwących wodach Prutu,
kiedy przyjdzie na to czas.
Łzy moje w perły przemienione
tocząc się, gdy spojrzycie, w świeżości,
wianek czystych uczuć zachowają.
A załamane promienie słońca,
raz złoto, raz srebro tęsknoty
z dna rzeki jak matka mu podają.
Więcej już zrobić nie mogę
bo w sercu smutki tęskne
za tą krainą piękną rodzimą,
myśli moje obezwładniają.
Drogi kresowe
Nie z ciekawości wiedzieć chciałam,
jakimi drogami będziecie chodzili.
Mój wzrok tam nie sięgnie, lecz sercem
te kresowe szlaki będę przemierzała.
Całym więc szlakiem, tam z Wami powędruję
Z wami mijanych ludzi będę pozdrawiała.
Z wami na góry, lasy, będę spoglądała.
Całą Huculszczyznę wzrokiem wielbiła.
Tam gdzie wy kroczyć będziecie ja
z Wami w wyobraźni będę chodziła.
To ja fotografie tych miejsc będę robiła.
O tym, co widzicie gwiazdozbiór mi powie.
Tam gdzie będziecie niebu przekażecie.
Ja nocą z mojej gwiazdy odbiorę kreślone
na niebie znaki, dla mnie przeznaczone.
Inne wiadomości gołębią pocztą posyłajcie.
Wszystko będzie jakbym tam z Wami była.
Będę czuwać żebyście o jedzeniu pamiętali.
Żebyście ugasić pragnienia nie zapomnieli.
Żebyście nocy przespać nie pozapominali.
Zagubiony klucz
Ty Grodzie, co odnalazłeś,
zagubiony klucz do serca mego,
tylko w nieśmiałości swojej
połączonej z roztargnieniem
w niepokoju, nie oddaj go nikomu.
Wrzuć go lepiej w Stanisławowie
do Bystrzycy rwącej wstęgi.
Niech popłynie serce moje
do zakątków umiłowań wielkich.
Spojrzy na te łąki ukwiecone,
posłucha wielkich borów szumu,
co mówią z szeptem wiatru
historią Kresów, całe napełnione.
Zajrzy do domu tatowego.
Poszuka domu rodzinnego
i czekając na huculskim stoku
wyciągnie swe drżące ramiona
do miłowanego świata Kresowego,
nawołując do jedynego miasta
tak wielce na zawsze umiłowanego.
Spacer
Kiedy staniesz rodaku w Stanisławowa sercu
to nie zapomnij posłać temu miastu
naszych spojrzeń pełnych miłości
oczyma mamy i moimi popatrz ciepło
jak patrzeć pragniemy, urokiem zniewoleni.
Kiedy będziesz rodaku w Stanisławowie,
idź nasz Kresowiaku wszystkimi ulicami,
obok w marzeniach szczęśliwa będę szła.
Grodzie twymi zaułkami, placami zauroczeni
na zawsze będziemy o piękne dni wzbogaceni
Przechodząc wieczorem wszystkimi ulicami,
będę z tobą i do ciebie mieście przytulona.
Na Placu Mickiewicza stanę Grodem objęta.
Wszędzie, dokąd poprowadzisz mnie dotrę.
Bo ja z ufnością tobie powierzam serce me.
Tęsknota
Kresowianie na obczyźnie.
Rodacy Polakom mili.
Tęsknicie do Stanisławowa?
Nie ma prostszego sposobu,
łatwo możecie tego dokonać.
Jedźcie do swojego grodu!
Przekonacie się sami, kiedy
będą was „cała gębą” witali.
Chlebem gościnnie przyjmowali,
serce na dłoni wam podawali,
serdecznie w progi zapraszali.
Gdy jeszcze im powiecie mili,
że płyną w was polskie korzenie,
to oni ugoszczą z uwielbieniem.
Zobaczycie, że wszystko,
co złe odejdzie, otulając umysły,
młodości wspomnieniem
i smutki dobrem ukojone,
opuszczą w sercu cienie.
Powiedz mi
Powiedz mi, bo Ty wszystko rozumiesz,
bo Ty wszystko moja Kresowa Ziemio wiesz.
Dlaczego w Stanisławowie nie ma mnie?
Wytłumacz, dlaczego, ja która tak kocham cie
nie mogę razem z innymi kroczyć dumnie grodzie
po ulicach miasta, które złączyło z tobą serce me?
Ty, musisz ukoić w bólu, nade mną ulituj się.
Każdy kamień, zaułek, każdą kamieniczkę
pozdrów od stęsknionej, zbolałej duszy mej.
Wyobraźnią już klękałam wielokrotnie
umiłowaną Kresową Ziemię całując radośnie.
Ziemię upragnioną, na której postawię stopy swe.
Przed figurką Matki Boskiej Stanisławowskiej,
szczęśliwa i dumna w pokorze, też nie zjawię się.
Ty wszystko rozumiesz, Ty wszystko wiesz,
powiedz dlaczego ja teraz nie mogę, dlaczego
w tych wymarzonych miejscach, nie pojawię się.
Powiedz temu miastu, że kocham je, że tęsknię,
że pragnę żeby jego wiatr z gór otulił mnie.
Nie zgarnę już tyle złota i srebra aby stały się
lżejsze, choćby od kropli letniego deszczu; łzy me.
Oczekiwanie
Tam gdzie wy byliście,
ja być nie zdołałam
Nadzieję wielką miałam,
że mi to wynagrodzicie
Tym żyłam i na to czekałam.
Moi mili, jak tylko wrócicie,
w pośpiechu mi opiszecie,
ścieżki jakimi przemierzaliście
moje Kresy utęsknione.
Dla mnie być tam teraz
marzenie niespełnione.
Panie proszę
Panie!
Przynieś im wiatr najpiękniejszy z wiatrów,
A z wiatrem zanieś im płatki kwiatków
Ułóż z nich na grobach Orląt
kolorytowy ciepły płaszcz
Bo na dziś tylko w pieśniach zostali
Chłopcy tamci wspaniali
Jak żołnierzyki ołowiane malowani
Nie jednej matce łez zabrakło
Choć szybki walki przyszedł kres
Choć rany ponoć goi mądry czas
To uparta pamięć ciągle trwa.
Dzieci straty były tak bolesne.
Nie wrócili już synkowie ukochani
Więc przed Twe ołtarze zanosim błaganie
Cmentarz Orląt zlany krwią pobłogosław Panie!
Czarowny Gród
Piękny jest ten Gród
Wspaniały Rewery cud
Cudowne kamienice
Piękne sukiennice
Czarowny park
Wspaniały targ
Cudowny ludzki gwar
Piękny nocy czar
Czarowne są ulice
Cudownie brzmią dzwonnice
Wspaniały słońca wschód
Cudowny jego zachód
Czarowne niebo gwiazd
Piękny to byłby czas
Dla tych, co chcą tam być
Razem z miłością przyjść
Wdzięczne dumki dumać
By miastu temu śpiewać
Czarowną ku czci jego pieśń
W pełni rzewnej zadumy cześć.
Barbara Rudkowska Strańczyk
maj 2009
Gorące podziękowania dla Pani Barbary za nadesłanie pięknych, uczuciowych i melodyjnych wierszy o naszym cudownym Grodzie Rewery.
Są one świadectwem miłości i przywiązania do Miasta hetmana Andrzeja Potockiego STANISŁAWOWA.
Redakcja serwisu