OBRAZY ZE STANISŁAWOWSKIEJ KOLEGIATY
(w kościele MB Bolesnej w Opolu)
Stanisławów założony został w połowie XVII w. na gruntach wsi Zabłotów; myśl usytuowania tam warownego grodu powziął hetman polny koronny Stanisław Rewera Potocki (1579-1667 r.), właściciel rozległych dóbr na Pokuciu, a zamiar ten zrealizował jego syn Andrzej (Jędrzej), później także hetman polny. Nazwę miastu nadał on na cześć sławnego ojca i starszego syna, Stanisława, poległego w 1683 r. W bitwie pod Wiedniem. W roku 1662 od króla Jana Kazimierza uzyskał dla grodu prawo magdeburskie i dla ożywienia miejscowości sprowadził Ormian. Jak dalece założenie tego grodu odpowiadało potrzebom strategicznym, gospodarczym i kulturalnym Pokucia, świadczył szybki rozwój miasta.
Pierwotny kościółek rzymskokatolicki w Stanisławowie był drewniany. W 1662 r. Andrzej Potocki rozpoczął własnym kosztem budowę świątyni murowanej; dopomógł też w budowie kościoła ormiańskiego i niedaleko od niego postawił cerkiew. Wzniósł ratusz i zamek, a Żydom zezwolił na zbudowanie bożnicy. Kościół rzymskokatolicki w 1669 r. podniesiony został do godności kolegiaty i w 1703 r. konsekrowany.
Kolegiata, pw. Niepokalanego Poczęcia NMP, zbudowana została na planie krzyża, z trzema wieżami. Wielki ołtarz oraz dwa boczne rzeźbione były w marmurze. W prawym ramieniu transeptu był ołtarz św. Wincentego, z trumną - także z marmuru - zawierającą jego relikwie. Słynąca cudami głowa świętego znajdowała się w srebrnym, kulistym relikwiarzu, umieszczonym w stylowej, oszklonej szafce, przechowywanej w kościelnym skarbcu. Relikwie te wspomniany Stanisław Potocki, syn założyciela miasta, otrzymał w 1680 r. W Rzymie od papieża Innocentego XI. Do kraju wiózł je przez Francję i Niderlandy. W podróży przeżył katastrofę, opisaną barwnie przez Njesieckiego. Oto pod Brukselą, podczas przeprawy przez rzekę, wybuch prochu, który zniszczył statek, "jego samego i z ciałem św. Wincentego, nienaruszenie… Na brzeg wyniósł i postawił".
Młodszy brat Stanisława Józef, hetman wielki koronny, w 1737 r. kolegiatę powiększył i hojnie uposażył. o tym, że kościół ten wiele Potockim zawdzięczał zdawały się mówić znajdujące się w nim ich portrety (pięć na płótnie, dwa na srebrnej blasze) i cztery wykonane w drewnie, polichromowane posągi.
Po zgonie Józefa dziedzicem został jego syn Stanisław, wojewoda poznański, a po nim w 1771 r. miasto przechodzi na słynną Katarzynę z Potockich Kossakowską. Jej staraniem w kolegiacie, na filarze po lewej stronie nawy, została umieszczona tablica z kopią napisu znajdującego się w wiedeńskim kościele Kapucynów, w którym złożono serce poległego w 1683 r. Stanisława (kościół ten znany jest turystom jako nekropolia Habsburgów). Jego śmierć upamiętniały także ufundowane przez miasto w dwusetną rocznicę bitwy dwie tablice - w języku polskim i ruskim (ukraińskim) - znajdujące się do dziś na zewnętrznej ścianie kościoła.
W kolegiacie miały miejsce uroczystości związane ze znanymi postaciami historycznymi, m.in. pogrzeb Agatona Gillera, członka Rządu Narodowego z czasów Powstania Styczniowego (jego prochy - staraniem Narodowego Związku Polaków w Stanach Zjednoczonych - przeniesiono w 1981 r. ze Stanisławowa na Cmentarz Powązkowski w Warszawie) i ślub generała Władysława Sikorskiego. Tu także, przed obrazem św. Sebastiana, w dzieciństwie zwykł był modlić się poeta Franciszek Karpiński, autor kolędy "Bóg się rodzi" czy znanych pieśni kościelnych "Kiedy ranne wstają zorze" i "Wszystkie nasze dzienne sprawy". Henryk Sienkiewicz rozsławił stanisławowską kolegiatę jako miejsce (rzekome) pogrzebu i wiecznego spoczynku małego rycerza. To tu paść miały znane słowa wypowiedziane przez ks. Kamińskiego: "Panie pułkowniku Wołodyjowski! (…) Dla Boga, panie Wołodyjowski! Larum grają (…)"
Kiedy w następstwie układu jałtańskiego, polska ludność Stanisławowa zmuszona została w latach 1945-1946 do opuszczenia rodzinnego miasta, ówczesny proboszcz ks. Kazimierz Bilczewski (bratanek arcybiskupa), wikarzy (ks. Kazimierz Bochenek i ks. Józef Ferensowicz) oraz część parafian dołożyli starań, by jak najwięcej uratować z bogatego wyposażenia barokowego wnętrza świątyni (w kolegiacie, prócz głównego, było 12 ołtarzy bocznych). Uratowano dużo, bo w kościele pozostały tylko pojedyncze obiekty. Część wyposażenia (fisharmonia, liczne paramenty) ks. Kazimierz Bochenek zdeponował w Ropczycach i w sąsiednim Wielopolu Skrzyńskim w Rzeszowskiem, w swoich stronach rodzinnych. Pozostałą część umieszczono w budynkach obecnego Uniwersytetu Opolskiego i klasztoru Franciszkanów w Opolu, dokąd przybył transport z około trzema tysiącami wysiedlonych ze Stanisławowa.
Kiedy w 1953 r. ks. Kazimierz Bochenek mianowany został proboszczem w podopolskim Dobrzeniu Wielkim, zabrał tam część zdeponowanego w Opolu wyposażenia kolegiaty, ale w latach 60. -na polecenie kurii arcybiskupiej - przekazał je do Lubaczowa.
Tak się złożyło, że pochodzący ze Stanisławowa ks. dr Edward Kucharz, zabytkoznawca, w 1962 r. na prośbę ówczesnego proboszcza parafii Matki Boskiej Bolesnej w Opolu ks. Kazimierza Borcza, zajął się pozostałymi pochodzącymi z kolegiaty obrazami, przechowywanymi do tego czasu w piwnicy klasztoru Franciszkanów. Były to:
- Alegoria Niepokalanego Poczęcia NMP - barokowy, z XVIII w., o rozmiarach 4x1,8 m, zdobiący w Stanisławowie ołtarz główny. Jest to płótno pierwotnie naklejone na deskę; każda z przedstawionych na nim postaci miała niegdyś tzw. koszulki (sukienki).
- Wskrzeszenie Piotrowina (z przełomu XVIII i XIX w.). Przed konserwacją przeprowadzoną przez ks. Kucharza, górna część obrazu miała zarys owalny; obecnie obraz ma kształt prostokątny.
- Najświętsze Serce Pana Jezusa (XIX w.).
- Pan Jezus w ciemnicy (wiek XIX?).
Pierwszy obraz przedstawia "świętych Rodziców - Joachima i Annę - unoszących tablicę, na której Bóg Ojciec maluje postać wybranej przed wiekami Niepokalanej. Aniołki trzymają potrzebne malarskie przybory". Drugi "scenę wskrzeszenia Piotrowina przez św. Stanisława, biskupa krakowskiego. Wydarzeniu temu towarzyszą polscy szlachcice w kontuszach, z podgolonymi, według polskiej mody, głowami. W tle widoczna jest scena zabójstwa św. Stanisława" (Tadeusz Dobrzeniecki).
Ks. dr Kucharz odnowił obrazy i umieścił w kościele pw. Matki Boskiej Bolesnej ("Na Górce"). Szkoda, że najciekawszy obraz, przedstawiający alegorię Niepokalanego Poczęcia NMP, zawieszony jest wysoko pod sklepieniem (po lewej stronie nawy głównej). Z tego powodu jest słabo widoczny i - jak przypuszczam - niewielu wiernych go zauważa, mimo że informuje o nim tablica znajdująca się przed wejściem do świątyni. Trzy pozostałe obrazy zawieszono na międzynawowych filarach.
W tymże kościele "Na Górce", w kaplicy Matki Boskiej Częstochowskiej (z kopią jasnogórskiego wizerunku pochodzącą z kresowych Brodów), przechowywany był wspomniany srebrny relikwiarz z czaszką św. Wincentego. Niestety, relikwiarz ten skradziono; pozostała tylko stylowa oszklona szafka, w której był umieszczony (reszta relikwii znajduje się w małej trumience). Kolegiacki relikwiarz to nie jedyny obiekt kultu i dzieło sztuki z pietyzmem na Kresach strzeżone i z wielką troską stamtąd wiezione, które tu, na Ziemiach Zachodnich, padło łupem złodziei.
Po drugiej wojnie światowej sowieckie władze kolegiatę zamknęły, w 1980 r. urządziły w niej muzeum sztuki. Przed kilku laty tamtejsi Polacy rozpoczęli starania o odzyskanie tego kościoła. Jak dotąd nie otrzymali go.
Odzyskali natomiast zbudowany przed wojną kościół pw. Chrystusa Króla, zwany popularnie kościołem "Na Górce". Użytkowany przez Sowietów jako magazyn, został podniesiony z ruin i 24 czerwca 1989 r. rekoncyliowany. Ogrom robót wykonali pracownicy Energopolu z pobliskich Bohorodczan i osobiście inż. Henryk Kolasa. W kościele tym pochodzący ze Stanisławowa Polacy ufundowali Kaplicę Pamięci poświęconą ofiarom hitlerowskiego mordu na polskiej inteligencji w 1941 r. Proboszczem stanisławowskiej parafii rzymskokatolickiej jest ks. Kazimierz Halimurka.

Obraz MB Nieustającej Pomocy z kościoła św. Alfonsa w Rzymie
OBRAZY MATKI BOSKIEJ
NIEUSTAJĄCEJ POMOCY ZE STANISŁAWOWA
(w kościele św. Maurycego we Wrocławiu
i w kościele Wniebowzięcia NMP
W Polanicy Zdroju)
Wśród wizerunków Maryjnych najbardziej znanym i rozpowszechnionym jest obraz Matki Boskiej Nieustającej Pomocy. Jest to ikona o wymiarach 53x41,5 cm. Na złotym tle przedstawione są cztery święte postacie: Matka Boża z Dzieciątkiem i dwaj archaniołowie. Po obu stronach aureoli Matki Bożej umieszczono greckie litery: pierwsze i ostatnie litery dwóch słów oznaczających "Bogarodzica". Po lewej stronie twarzyczki Dzieciątka znajduje się również skrócony napis grecki oznaczający "Jezus Chrystus". Dwaj aniołowie po obu stronach głowy Matki Bożej trzymają w swych rękach narzędzia Męki Pańskiej. Litery greckie nad ich głowami mówią, że są to św. Św.: Michał Archanioł i Archanioł Gabriel.
Według najstarszych przekazów obraz został przywieziony z Krety do Rzymu w połowie XV wieku przez pewnego kupca pragnącego uratować go przed zniszczeniem przez Turków. Umieszczony w kościele pw. św. Mateusza przy klasztorze oo. Augustianów i oddany do publicznej czci, zasłynął cudami. W roku 1798, po zdobyciu Rzymu przez Francuzów, kościół został zdemolowany i później rozebrany. W nabytym nowym klasztorze oo. Augustianie umieścili obraz w swej domowej kaplicy. W tych okolicznościach publiczny kult obrazu ustał.
W roku 1855, niedaleko miejsca, gdzie kiedyś stal kościół św. Mateusza, oo. Redemptoryści założyli klasztor i wybudowali własny kościół pw. św. Alfonsa. Kronikarz tego zakonu zainteresował się poprzednim kościołem i dzięki temu oo. Redemptoryści dowiedzieli się o obrazie MB Nieustającej Pomocy, który w tym miejscu czczony byl przez trzy wieki. W poszukiwaniu obrazu pomocna była informacja Redemptorysty Michaela Marchi, który w wieku chłopięcym uczęszczał do kaplicy Augustianów. Kiedy w roku 1863 obraz odnaleziono, przełożony Zgromadzenia zwrócił się do Piusa IX o spowodowanie przekazania go Redemptorystom i w 1866 r. obraz ten otrzymali. W następnym roku odbyła się koronacja wizerunku; od tego czasu kult MB Nieustającej Pomocy szybko wzrastał i wraz z powstawaniem licznych kopii szeroko się rozpowszechnił (do końca XIX w. z Rzymu rozesłano 2270 kopii).
Dokładna data przywiezienia pierwszej kopii na ziemie polskie nie jest znana, ale już niedługo po wznowieniu kultu w Rzymie przesłano do kraju dwie kopie - najprawdopodobniej do Warszawy i do Lwowa. Wiadomo również, że w roku 1869 książę Bogusław Radziwiłł zamówił małą kopię dla swego syna Edmunda, który przed obrazem MB Nieustającej Pomocy w Trewirze prosił o zdrowie i tam je odzyskał; tam też wyświęcony został na księdza i potem jako wikariusz w Cieplicach na Śląsku, a następnie w Ostrowie Wielkopolskim szerzył kult Matki Bożej w tym wizerunku. Zarówno on, jak i inni Radziwiłłowie pod koniec XIX w. zamawiali kopie i przekazywali do kościołów na terenach dawnej Rzeczpospolitej. Według ks. Bolesława Twardowskiego, późniejszego metropolity lwowskiego, w 1892 r. W Galicji było 20 kopii tego obrazu.
Szczególną rolę w szerzeniu kultu MB Nieustającej Pomocy na ziemiach polskich odegrali Redemptoryści, a zwłaszcza Sługa Boży o. Bernard Łubieński, który w r. 1883 sprowadził z Rzymu do Mościsk obraz poświęcony przez Piusa IX.
W wyniku pojałtańskiej zmiany granic i przesiedlenia ludności polskiej, co najmniej 13 obrazów MB Nieustającej Pomocy zostało przewiezionych na teren dzisiejszej Polski. Spośród nich w obecnych granicach archidiecezji wrocławskiej znalazło się cztery: dwa ze świątyń w Stanisławowie i po jednym z Białohorszcza pod Lwowem i z Tłumacza; dzieje dwóch ostatnich omówię w innym miejscu.
Stanisławów założony został w połowie XVII w. na gruntach wsi Zabłotów; myśl usytuowania tam warownego grodu powziął hetman polny koronny Stanisław Rewera Potocki (1579-1667 r.), właściciel rozległych dóbr na Pokuciu, a zamiar ten zrealizował jego syn Andrzej (Jędrzej), później także hetman polny koronny. Nazwę miastu nadał on na cześć sławnego ojca i starszego syna Stanisława, poległego w 1683 r. W bitwie pod Wiedniem. W roku 1662 od króla Jana Kazimierza uzyskał dla grodu prawo magdeburskie i dla ożywienia miejscowości sprowadził Ormian. Jak dalece założenie tego grodu odpowiadało potrzebom strategicznym, gospodarczym i kulturalnym Pokucia, świadczył szybki rozwój miasta.
Pierwotny kościółek rzymskokatolicki w Stanisławowie był drewniany. W 1662 r. Andrzej Potocki, własnym kosztem, rozpoczął budowę świątyni murowanej; dopomógł też w budowie kościoła ormiańskiego i niedaleko od niego postawił cerkiew. Wzniósł ratusz i zamek, a Żydom zezwolił na zbudowanie bożnicy. Kościół rzymskokatolicki w 1669 r. podniesiony został do godności kolegiaty i w 1703 r. konsekrowany.
Kolegiata pw. Niepokalanego Poczęcia NMP zbudowana została na planie krzyża, z trzema wieżami. Wielki ołtarz oraz dwa boczne rzeźbione były w marmurze. W prawym ramieniu transeptu był ołtarz św. Wincentego, z trumną - także z marmuru - zawierającą jego relikwie. Słynąca cudami głowa świętego znajdowała się w srebrnym, kulistym relikwiarzu, umieszczonym w stylowej, oszklonej szafce, przechowywanej w kościelnym skarbcu. Relikwie te wspomniany Stanisław Potocki, syn założyciela miasta, otrzymał w 1680 r. W Rzymie od papieża Innocentego XI. Do kraju wiózł je przez Francję i Niderlandy. W podróży przeżył katastrofę, opisaną barwnie przez Niesieckiego. Oto pod Brukselą, podczas przeprawy przez rzekę, wybuch prochu, który zniszczył statek, "jego samego i z ciałem Św. Wincentego, nienaruszenie… Na brzeg wyniósł i postawił" (PSB).
Młodszy brat Stanisława, Józef, hetman wielki koronny, w 1737 r. powiększył kolegiatę i hojnie uposażył. o tym, że kościół ten wiele zawdzięczał Potockim, zdawały się mówić znajdujące się w nim ich portrety (pięć na płótnie, dwa na srebrnej blasze) i cztery, wykonane w drewnie, polichromowane posągi.
Po zgonie Józefa dziedzicem został jego syn Stanisław, wojewoda poznański, a po nim w 1771 r. miasto przeszło na słynną Katarzynę z Potockich Kossakowską. Jej staraniem w kolegiacie, na filarze po lewej stronie nawy, została umieszczona tablica z kopią napisu znajdującego się w wiedeńskim kościele Kapucynów, w którym złożono serce poległego w 1683 r. Stanisława (kościół ten znany jest turystom jako nekropolia Habsburgów). Jego śmierć upamiętniały także ufundowane przez miasto w dwusetną rocznicę bitwy dwie tablice - w języku polskim i ruskim (ukraińskim) - znajdujące się do dziś na zewnętrznej ścianie kościoła.
W kolegiacie miały miejsce uroczystości związane ze znanymi postaciami historycznymi, min. pogrzeb Agatona Gillera, członka Rządu Narodowego z okresu Powstania Styczniowego (jego prochy - staraniem Narodowego Związku Polaków w Stanach Zjednoczonych - przeniesiono w 1981 r. ze Stanisławowa na Cmentarz Powązkowski w Warszawie) i ślub generała Władysława Sikorskiego. Tu także, przed obrazem św. Sebastiana, w dzieciństwie zwykł był modlić się poeta Franciszek Karpiński, autor kolędy Bóg się rodzi czy znanych pieśni kościelnych Kiedy ranne wstaję zorze i Wszystkie nasze dzienne sprawy. Henryk Sienkiewicz rozsławił stanisławowską kolegiatę jako miejsce (rzekome) pogrzebu i wiecznego spoczynku małego rycerza. To tu paść miały znane słowa wypowiedziane przez ks. Kamińskiego: "Panie pułkowniku Wołodyjowski! (…) Dla Boga, panie Wołodyjowski! Larum grają…"
Kiedy w następstwie układu jałtańskiego polska ludność Stanisławowa zmuszona została w latach 1945-1946 do opuszczenia rodzinnego miasta, ówczesny proboszcz ks. Kazimierz Bilczewski (bratanek arcybiskupa), wikarzy (ks. Kazimierz Bochenek i ks. Józef Ferensowicz) oraz część parafian dołożyli starań, by jak najwięcej uratować z bogatego wyposażenia barokowego wnętrza świątyni (w kolegiacie, prócz głównego, było 12 ołtarzy bocznych). Uratowano dużo, bo w kościele pozostały tylko pojedyncze obiekty. Większość zdeponowano w Opolu, gdzie kilka obrazów do dziś się znajduje (m.in. osiemnastowieczne płótno z ołtarza głównego - Alegoria Niepokalanego Poczęcia NMP).
Ks. Bilczewski udał się wkrótce do Wrocławia, biorąc ze sobą 7. przywiezionego wyposażenia kolegiaty tylko, jak się zdaje, malowany na blasze obraz Matki Boskiej Nieustającej Pomocy, pochodzący z jednego z bocznych ołtarzy. Jego dzieje nie są mi znane. Wizerunek ten znajduje się obecnie w odbudowanym z gruzów kościele pw. św. Maurycego przy ul. Traugutta 34. Oprawiony w posrebrzaną ramę, umieszczony jest w pięknym stiukowym obramieniu, na sukiennym tle i otoczony licznymi wotami (głównie sznurami korali). Ołtarz z tym obrazem znajduje się w narożu między nawą główną a prezbiterium, po stronie prawej.
Po drugiej wojnie światowej władze sowieckie zamknęły kolegiatę, a potem (w 1980 r.) urządziły w niej muzeum sztuki. Przed kilku laty tamtejsi Polacy rozpoczęli starania o odzyskanie tego kościoła. Jak dotąd nie otrzymali go.
Odzyskano natomiast zbudowany przed wojną kościół pw. Chrystusa Króla, zwany popularnie kościołem "Na Górce". Użytkowany przez Sowietów jako magazyn, został podniesiony z ruin i 24 czerwca 1989 r. rekoncyliowany. W kościele tym Polacy z kraju ufundowali Kaplicę Pamięci, poświęconą ofiarom hitlerowskiego mordu na polskiej inteligencji w 1941 r.; tu też znajduje się obraz MB Częstochowskiej z Tłumacza (p. s. 95) Proboszczem stanisławowskiej parafii rzymskokatolickiej jest ks. Kazimierz Halimurka.
Dla przywrócenia świątyni do stanu używalności ogrom robót wykonali pracownicy Energopolu z pobliskich Bohorodczan i osobiście inż. Henryk Kolasa. Z inicjatywy historyka sztuki prof. Jana K. Ostrowskiego kościół wyposażono w dwa boczne ołtarze, ofiarowane przez krakowskich Bonifratrów za pośrednictwem tamtejszego oddziału Towarzystwa Miłośników Lwowa i Kresów Południowo--Wschodnich (mgr inż. arch. Andrzej Chlipalski).
Po trzech latach starań i pokonywania niezliczonych przeszkód, 23 listopada 1997 r. W Stanisławowie oddano do użytku Dom Polski, zbudowany dzięki ofiarności obecnych i byłych mieszkańców tego miasta. Mieści się w nim czteroklasowa szkoła polska, biblioteka i sala, w której organizowane są wystawy i odbywają się występy artystyczne.
Należy również wspomnieć o działaniach na terenie kraju środowisk byłych stanisławowian, zwłaszcza w Warszawie i Wrocławiu; spotykają się oni już od kilkunastu lat. Ich staraniem we wrocławskiej katedrze wmurowano tablicę upamiętniającą pomordowanych i zamęczonych mieszkańców Ziemi Stanisławowskiej w czasie drugiej wojny światowej. Trzeba też podnieść zasługi zmarłego przed kilkoma laty Leszka Wierzejskiego, autora publikacji z dziejów Stanisławowa.
Drugi obraz MBNP ze Stanisławowa pochodzi z tamtejszego kościoła gimnazjalnego, zwanego - od napisu na posadzce - Ave Maria. Ten jednonawowy kościół zbudowano w latach 1903-1905, a obraz MB Nieustającej Pomocy znajdował się w nim w ołtarzu głównym. Wiadomo, że poświęcony został przez papieża Piusa X, prawdopodobnie więc przywieziono go z Rzymu.
Kiedy w 1946 r. stanisławowski katecheta ks. Marian J. Barg objął parafię w Polanicy Zdroju, przywieziony przez siebie z kościoła Ave Maria wizerunek MB Nieustającej Pomocy zawiesił w prawym ołtarzu bocznym polanickiej świątyni pw. Wniebowzięcia NMP; w pięknej ażurowej ramie umieszczony jest na tle owalnej, złocisto-promienistej glorii, a liczne wota w zawieszonych poniżej gablotach są świadectwem uzyskanych łask.
W krużganku kościoła znajduje się duży, pochodzący również ze Stanisławowa, obraz Chrystusa Cierpiącego. Kościół Ave Maria jest od kilku lat domem modlitwy Świadków Jehowy.

Obraz MB Nieustającej Pomocy z kościoła Ave Maria w Stanisławowie (obecnie w Polanicy Zdroju, w kościele Wniebowzięcia NMP)