Z nazwiskiem Krasickiego spotykamy się w aktach kapituły kolegiackiej pod latami 1766 i 1767. Dnia 2 maja umarł dotychczasowy dziekan i proboszcz kolegiaty Franciszek Kobielski i w związku z tym kwestia obsadzenia tego stanowiska stała się otwartą. Stąd też ówczesny pan miasta Józef Potocki hetman wielki koronny, jako uprawniony do prezentowania, musiał się rozejrzeć za odpowiednią osobą i ją, przedstawić do zatwierdzenia arcybiskupowi lwowskiemu Sierakowskiemu. Godność dziekana kapituły stanisławowskiej była poważną; przecież sprawowali ją nawet biskupi, tacy jak, Stefan Bogusław Rupniewski (1708-1730) lub Franciszek Jakub Kobielski ( 1738-1754), stąd też i teraz tylko osobistość bardzo ustosunkowana mogła starać się o tę godność. Sprawa obsadzenia dziekanatu stanisławowskiego przeciągała się jakoś jednak długo, skoro dopiero w połowie listopada 1766 roku znalazła się kapituła stanisławowska w posiadaniu listu instalacyjnego. I okazało się, że Józef Potocki przedstawił arcybiskupowi Sierakowskiemu właśnie swego dalekiego krewniaka Ignacego Krasickiego jako kandydata na stanowisko dziekana kolegiaty stanisławowskiej. Arcybiskup Sierakowski, zdaje się, bez żadnych trudności zatwierdził prezentę Potockiego, a wybór przez kapitułę stanisławowską był już czystą formalnością.
Objęcie godności dziekana stanisławowskiego dla Krasickiego nie była jakąś sprawą szczególniejszej wagi. Była to po prostu dla niego jeszcze jedna godność więcej, jeszcze jedno źródło dochodów, które tylko dzięki krewnym i królowej otrzymał. Na dowód tego, że tak właśnie było, jest fakt, że wbrew dotychczasowej praktyce Krasicki nie stawił się osobiście dla objęcia stanowiska, ale ograniczył się po prostu do przesłania listu instalacyjnego Potockiego, który kapituła stanisławowska przyjęła dnia 15 listopada do zatwierdzającej wiadomości. Krasicki w ogóle nie stawił się w Stanisławowie i dlaczego kapituła stanisławowska swego dziekana nigdy nie zobaczyła. Najprawdopodobniej, dlatego, że już w parę tygodni po tym sprawa obsadzenia biskupstwa warmińskiego wobec śmierci starego biskupa Grabowskiego stała się aktualną. I rzeczywiście w grudniu 1756 roku Krasicki obejmuje biskupstwo warmińskie i dnia 28 tegoż miesiąca odbyła się uroczysta instalacja Krasickiego.
Objęcie tak wysokiej i najintratniejszej w Polsce godności pociągnęło za sobą rezygnację z dotychczasowych godności, więc także z godności dziekana i proboszcza stanisławowskiego. Już, bowiem 9 maja 1767 roku kapituła Stanisławowska otrzymuje nowy list instalacyjny, przedstawiony przez kandydata ks. biskupa Franciszka Ossolińskiego, późniejszego biskupa ordynariusza kijowskiego. Protokół z posiedzenia instalacyjnego biskupa Ossolińskiego, informuje nas właśnie o szczegółach dotyczących osoby Krasickiego. W dwa dni potem już po dokonanej instalacji dziekana Ossolińskiego, ustaliła kapituła sprawy należności z dochodów z dóbr dziekanalnych: z powziętych na tym posiedzeniu uchwał wynika, że kapituła stanisławowska przyznała ks. biskupowi Krasickiemu dochody z dóbr dziekanalnych za czas od 15 listopada 1766 do dnia 28 grudnia i tenże czas zanotować trzeba w kronikach kolegiaty stanisławowskiej jako okres rządów Krasickiego na stanowisku proboszcza i dziekana kolegiaty stanisławowskiej. Tyle, bowiem wnoszą do biografii Krasickiego zapiski aktów naszej kolegiaty. Dla nas wystarczy i to, aby koryfeusza polskiej literatury móc związać z naszym miastem.