Pośmiertne losy Agatona Gillera

Stanisławów nie ma już swojego starego cmentarza. W końcu lat siedemdziesiątych pan Adam Rubaszewski podczas odwiedzin rodzinnego miasta zauważył na cmentarnej bramie tablicę z informacja o rychlej likwidacji tego miejsca. Po powrocie do kraju napisał do konsulatu PRL w Kijowie informując, że na stanisławowskim cmentarzu znajdują sic groby wojenne powstańców 1863 r., legionistów II brygady, członków POW, żołnierzy poległych podczas II wojny, a także poety Maurycego Gosławskiego oraz działacza niepodległościowego Agatona Gillera. Konsulat wykazał dość nikle zaangażowanie, odpisując, że radzieccy kombatanci nie potwierdzają istnienia polskich grobów wojennych. Ani MSZ, ani ówczesna Rada Ochrony Pomników Walki i Męczeństwa nie uznały za stosowne zainteresować się polskimi grobami w Stanisławowie.
Cmentarz, starszy od Powązek, został zlikwidowany w roku 1980 za pomocą spychaczy i ciężkiego sprzętu budowlanego. Wykopano doły. w które wrzucono trumny i szczątki zmarłych. Dwie toalety na skwerze powstałym na miejscu zlikwidowanego cmentarza obłożono marmurowymi i granitowymi płytami z nagrobków. Ocalało zaledwie kilka z nich. w tym grób (Gosławskiego (uczestnika partyzantki Zaliwskiego) który zmarł jako więzień polityczny w Stanisławowie. Ale na zachowanym pomniku nagrobnym umieszczono nową płytę z ukraińskim napisem.
Nagrobek Agatona Giillera, członka Rządu Narodowego podczas powstania styczniowego został zniszczony. Jednak jego prochy nie znalazły się w anonimowym dole. Trafiły do Polski. Stało się to dzięki Leonowi Mireckiemu z Warszawy. Wieść o zamierzonej likwidacji stanisławowskiego cmentarza dotarta za ocean, do istniejącego w USA Związku Narodowego Polski. Agaton Giiller był inicjatorem i ojcem duchownym tej największej organizacji polonijnej w Ameryce. Siostra p. Mireckiego. działaczka polonijna, zwróciła się do niego o ocalenie prochów Gillera. Podając się za jego krewnego (rodstwiennika) uzyskał w 1980 r.. po dłuższym milczeniu, zgodę władz radzieckich na przewóz, szczątków do Polski. Do dziś jednak ma wyrzuty sumienia, bo czy można kłamać, nawet w dobrej sprawie?
Za najgodniejsze miejsce dla działacza niepodległościowego, zesłańca, emigranta politycznego, autora prac poświęconych Polakom na Syberii i powstaniu 1863 r. uznał Aleję Zasłużonych na warszawskich Starych Powązkach. Ale tam miejsca już nie było. Znalazło się inne. blisko kościoła. Powtórny pogrzeb Gillera, XIX-wiecznego konspiratora, odbył się nieco konspiracyjnie, z udziałem ks. Stefana Niedzielaka. Zdjęcie stanisławowskiego nagrobka (ufundowanego przez społeczeństwo miasta) posłużyło do wzniesienia nowego, na jego wzór.
Nieistniejący stanisławowski nagrobek Agatona Gillera
Dwaj Stanisławowianie - Adam Rubaszewski (przed wojną stal jako harcerz na warcie przed grobem Gillera) i Stanisław Kwaśniewski - dowiedzieli się przypadkiem o przeniesieniu prochów i ponownym pogrzebie. Z ich inicjatywy na nagrobku pojawił się medalion z wizerunkiem głowy Gillera. Odnaleźli też tekst wiersza napisanego przez. Teofila Lenartowicza jako epitafium. Zaczynał się od słów „Przechodniu, abyś w Polskę jak ten zmarły wierzył", kończył się zaś tak: „a jeśli już w Polskę zwątpiłeś do końca /odejdź i cieniem swoim nie zasłaniaj słońca". Tablica z wierszem i medalion zostały umieszczone na nagrobku w połowie lat osiemdziesiątych w obecności byłych mieszkańców Stanisławowa. I przy widocznej asyście służby bezpieczeństwa. Jeden ze stanisławowian, który wysyłał zaproszenia na uroczystość, indagowany przez SB na temat Giillera musiał tłumaczyć, że to nie Niemiec, lecz. Polak.
Epilog sprawy uratowania prochów Gillera i przeniesienia ich do Polski jest taki, że dyrektor Starych Powązek w uznaniu zasług Leona Mireckiego przyznał mu miejsce na tym cmentarzu. Dokładnie vis a vis grobu Giillera.
T. S.
Kontakt
2364424 odwiedziny od 5 stycznia 2004 roku
Google Search

WWW stanislawow.net