Adam Rubaszewski urodził się w Stanisławowie w wielodzietnej rodzinie urzędniczej. Osierocony przez ojca w latach trzydziestych, uczęszczał przed II wojną światową do szkół stanisławowskich i tam w 1937 r. zdał maturę w II Państwowym Męskim Gimnazjum im. J. Piłsudskiego. W latach szkolnych był czynnym harcerzem, dosługując się stopnia ćwika. Naturalną kontynuacją tej edukacji było przeszkolenie wojskowe w Szkole Podchorążych rezerwy piechoty 48 Pułku 11 Dywizji Strzelców Podkarpackich w Stanisławowie.
W sierpniu 39 roku zmobilizowany, wyruszył na front w rejon Podhala. Jako kapral-podchorąży walczył w 16 Dywizji Artylerii Motorowej, wchodzącej w skład 10 Brygady Kawalerii Zmotoryzowanej płk. Stanisława Maczka. 7 września został ranny i dostał się do niewoli niemieckiej. Jako jeniec był początkowo w oflagu, potem w stalagu w Neubrandenburgu, skąd przeniesiono go do pracy fizycznej w majątku rolnym. W listopadzie 1941 r. udało mu się zbiec do GG. W Przemyślu nawiązał kontakt z AK. Niestety podczas konspiracyjnych odwiedzin u matki w szpitalu we Lwowie został aresztowany przez gestapo i skierowany do obozu pracy przymusowej koło Dębicy. Po likwidacji obozu w lipcu 1944 wraz z innymi więźniami znalazł się w Sachsenhausen. W kwietniu 45 roku "marszem śmierci" ewakuowano więźniów na północ. Dotarli do Schwerinu, gdzie 2 maja szczęśliwie uwolnili ich Amerykanie. W okresie pobytu w niewoli i obozach pracy był niezwykle pomocny współwięźniom dzięki dobrej znajomości języka niemieckiego, rzetelnie wyuczonego w stanisławowskim gimnazjum. Po długotrwałym leczeniu na Zachodzie powrócił w 1947 r. do Polski. Ukończył studia w SGH w Warszawie, gdzie znalazła się jego matka i rodzina. Ożenił się z Wiesławą z Turnowskich, dochował się dwóch synów.
Adam Rubaszewski, poza pracą zawodową, angażował się znacząco w działalność na rzecz ekspatriantów z Ziemi Stanisławowskiej. W ścisłym kontakcie ze środowiskami stanisławowian w Krakowie, Wrocławiu, Opolu i Warszawie podejmował rozliczne formy aktywności dla upamiętnienia gehenny społeczności polskiej i żydowskiej, martyrologii inteligencji stanisławowskiej oraz tamtejszej chorągwi harcerstwa. Zbierał materiały, publikował, przyczynił się do powstania tablic pamiątkowych w kościołach Warszawy i Wrocławia. Sporządził ewidencję stanisławowian zamieszkałych po II wojnie w województwach warszawskim, wrocławskim i opolskim. Dzięki jego benedyktyńskiej pracy wiele rodzin stanisławowskich mogło się odnaleźć.
Przyczynił się do odnalezienia zbiorowych mogił pomordowanych przez hitlerowców w 1941 r. stanisławowskich nauczycieli i innych przedstawicieli inteligencji polskiej. Jako pierwszy dotarł z końcem lat osiemdziesiątych, jeszcze przed transformacją w RP i w państwie ukraińskim, do lasów na wzgórzu Uhrynowskim koło Pawełcza (ok. 7 km od Stanisławowa), gdzie odnalazł osiem dołów śmierci. Potem dopiero nadano bieg sprawie uporządkowania terenu i upamiętnienia tragedii, zwanej odtąd mordem w Czarnym Lesie.
Dzięki osobistym kontaktom i wielokrotnie podejmowanym staraniom, wspomagany przez Polonię Kanadyjską, przeniósł grób Agatona Gillera z unicestwionego cmentarza polskiego w Stanisławowie na warszawskie Powązki. Przy pomocy syna Pawła, rzeźbiarza, odtworzył pomnik nagrobny podobny do stanisławowskiego.
Adam przeszedł typową drogę życia inteligenta z ziemi kresowej. Szczególna natomiast była jego nadzwyczajna mądrość i aktywność, uczynność i serdeczność. Stanowił oparcie moralne dla wszystkich, którym była potrzebna jego pomoc. Założył Koło Stanisławowian w Warszawie, a dzięki zbiorom materiałów, dokumentów i opracowań, był źródłem informacji o sprawach stanisławowskich w wielu dziedzinach.
Rząd RP uhonorował go w latach dziewięćdziesiątych Krzyżem Kawalerskim Orderu Polonia Restituta i wieloma innymi odznaczeniami, w tym za udział w ruchu oporu, a przede wszystkim - Złotym Medalem Opiekuna Miejsc Pamięci Narodowej.
Śmierć Adama, człowieka niepospolitych zalet umysłu i charakteru, pogrążyła społeczność stanisławowian w głębokim żalu. Zmarł 8 stycznia 2005, spoczął na Starych Powązkach w Warszawie. Cześć Jego pamięci.