Pamięć ludzka jest ulotna. Jak trudno jest nieraz sięgnąć myślą wstecz, do wspomnień, często niezbyt odległych. a jakże jeszcze trudniej przywołać wspomnienia osób, które odeszły. a o ile trudniej jeszcze coś o nich powiedzieć - kim były... Dlatego stare cmentarze, pełne zabytkowych walorów nagrobkowych są galeriami sztuki na wolnym powietrzu, informują i przypominają o tych, którzy od nas odeszli. Taką jedną z najstarszych nekropolii w Polsce był od ponad dwustu lat cmentarz położony przy ulicy Sapieżyńskiej, w Stanisławowie. Znajdowały się tam nagrobki, które były dziełami sztuki rzeźbiarskiej mistrzów stanisławowskich, lwowskich, wiedeńskich i innych. Figury Jana Bębnowicza, Mariana Antoniaka, Juliana Markowskiego, A. Szimzera zostały zniszczone i bezpowrotnie zaginęły. Cmentarz, który przez dziesiątki lat był zapisem historii Polski, rycerskiego etosu Stanisławowa, pomnikiem kultury narodowej, cudowną galerią sztuki, miejscem spoczynku wielu zasłużonych osób, powstańców listopadowych , styczniowych, działaczy kultury polskiej, rusińskiej, ormiańskiej, niemieckiej, został najpierw barbarzyńsko zdewastowany, splądrowany, potwornie zbezczeszczony i w końcu zrównany z ziemią. Zniszczona została bezpowrotnie księga opisująca dzieje miasta od przeszło dwustu lat. Zginęło świadectwo dawnego bogactwa kultury. Zginęła wysoka wartość artystyczna. Pozostał tu tylko niemy podziw tego, co zrujnowano i parę pozostawionych obecnie odrestaurowanych grobowców. Nie ma już spokojnych kamiennych nagrobków, wspaniałych rzeźb. Pozostało tylko smutne wspomnienie. Ta najstarsza nekropolia Polska, która założona została w 1782 roku przestała istnieć. Decyzją władz austriackich cmentarz został zlokalizowany poza murami miasta wzdłuż ulicy Tyśmienickiej (późniejszej Sapieżyńskiej) dość daleko od fortecznych murów na gęsto zalesionym terenie. Potrzebę istnienia i założenia cmentarza dostrzegano już na wiele lat przed decyzją władz austriackich.
Późniejszy dekret cesarza Józefa II z 1784 nakazywał natychmiastowe przeniesienie wszystkich cmentarzy spod kościołów na obrzeża miasta. Kosztami założenia obciążono magistrat. Kiedy przystąpiono do rozbiórki fortecy miasto zaczęło się rozbudowywać, powiększać dlatego w krótkim czasie cmentarz znalazł się w centrum miasta. Mieszkańcy szanowali swoją nekropolię - wiedzieli, że stanisławowski cmentarz jest starszy od Łyczakowskiego (1786 r.), Kijowskiego (1834r.) i wielu innych.
W latach 70 XX-stulecia komunistyczne władze ukraińskie przystąpiły do likwidacji cmentarza i rozplantowania jednej z najstarszej nekropolii w Europie. Ówczesne władze zezwoliły jednak na pozostawienie 26 grobowców. Pozostało w rzeczywistości 11...
Cmentarz zamknięto 25 kwietnia 1974 roku. 27 lutego 1980 roku uchwalą rady miasta podjęto decyzję o likwidacji cmentarza. Wjechały buldożery. Zniszczono starą aleję wiodącą na cmentarz, wyrąbano wysokie piramidalne topole, które rosły po obu stronach alei. Na początku cmentarza stał wybudowany w 1883 roku, niemiecki kościół, który początkowo był przerobiony z przystosowaniem na sportową salę a następnie został zniszczony. Po prawej stronie za bramą cmentarną była kaplica - również ją zburzono...
Pozostał grobowiec polskiego poety i uczestnika paryskiej komuny K. Swidzinskiego,
grobowiec E. Zeligowskiego - uczony leksograf,
grobowiec ukraińskiego pisarz O. Lewickiego,
grobowiec bibliografa i działacza społecznego I. Mandiczewskiego,
grobowiec literaturoznawcy i krytyka M. Moczulskiego,
grobowiec uczonego biologa i Jachna,
grobowiec polskiego poety M. Gosławskiego w formie piramidalnej z krzyżem,
grobowiec Z. Buraczynskiego,
grobowiec nauczycielki J. Dzwonkowskiej.
Mogiły uczestników Powstania 1831 r. oraz Powstania Styczniowego zostały zrujnowane. Pod buldożery poszły mogiły Polskich Legionistów. Zniszczono na zawsze miejsce spoczynku, piękną nekropolię, na której pochowani byli ludzie pochodzący z różnych grup narodowościowych: Polacy, Rusini, Ormianie, Niemcy, Austriacy, Włosi i Ukraińcy, wszyscy oddani Matce Ojczyźnie POLSCE.
Cmentarz zawierał wiele pamiątek monumentalnych, pięknych pomników empirowych, groby powstańców z 1831 i 1863, bojowników niepodległości z czasów pierwszej wojny światowej, bolszewickiej .Na szczególną uwagę zasługiwały groby z pomnikami wzniesionymi ofiarnością społeczeństwa jak Gillera, Gosławskiego, Legionistów, Ułana Krechowieckiego, Wedlera i Peowiaków. Tam między innymi pochowani zostali: w 1877 Karol Świdziński (poeta).,Ludwik de Laveaux (pochow. 1881r.) prof. szkoły realnej, autor wielu artykułów o historii Stanisławowa;, Mikołaj Połoz Antoniewicz porucznik z powstania 1831 roku d-ca gwardii stanisławowskiej narodowej z roku 1848, był autorem „Anny Oświęcimówny”, pozostawał w ścisłych stosunkach z Kraszewskim.;, Eugeniusz Żelechowski prof. gimn. autor rusko-niemieckiego słownika.
Opracował: Rajmund Piżanowski
"Cmentarz przy Sapieżyńskiej"
Siedząc na ławce parkowej
obok hotelu Ukraina,
słychać w szumie liści,
kołysanych wiatrem szloch,
jęk i cichy modlitwy szept.
Bo, musisz wiedzieć przechodniu,
że znalazłeś się w smutnym miejscu
jednego z najstarszych wielkich,
polskich cmentarzy Stanisławowa.
Dziś miałby ponad dwusetną
rocznicę wspaniałego istnienia.
Ubolewaj nad objawami bestialstwa,
bo milcząc wielkiego bólu krzyk
wydaje Ta parkowa ziemia.
O stan sumień należy zapytać tych,
którzy w świecie podziałów
w przejawach okrucieństwa geniuszu,
z barbarzyńską furią buldożery posłali.
Jak wybaczyć synom i córom narodu,
wobec unicestwienia również grobów,
tych, którzy przez lata minione,
Za Wolność Ich, Naszą i Waszą Walczyli?
Patrząc na parkowy szalet,
pomyśl, czy to jest możliwe,
że człowiek drugiemu człowiekowi
ustawiając tam, z pomników kamienie
taką udrękę w bezczeszczeniu
nagrobków bohaterów zgotował!
Tu wspomnienia są pasmem
poniżeń wyniszczeń i bólu.
Jak więc w świecie cierpień próbować,
w jedności odnaleźć
stłumiony krzyk sprzeciwu?
A powinniśmy wszyscy razem
wielkim sercem mówić słowa,
że żadna straszna wojna
nie może i nie jest święta,
że odważnie i zgodnie ze złem,
jedynie, walczyć winniśmy,
nie doprowadzając już nigdy
przez narody żyjące,
do nieodwracalnych w skutkach
zmarłych upokorzenia.
Tyle tu zadręczonych istnień,
tylu tu pochowanych patriotów,
tyle miejsc umęczonych,
tyle ziemskich szlaków narodowych
po śmierci skrzyżowanych.
Jak więc uczynić bezpieczną
dalszą drogę życia, jeśli
snu spokojnego, pod nagrobkiem,
nie zaznają, zwłoki człowieka?
Tak dalekie jest wspomnienie grobu,
a zarazem w rozpaczy westchnień
doświadczonych bólem, bliskie.
Siedząc na ławce parku dzisiejszego
pomyśl, że czyjeś żony, mężowie,
synowie, córy, matki i ojcowie tu leżeli,
tu gdzie drzewa szumią smętnie
stłumionym płaczem cierpienia.
Dlatego nie zaznasz tu spokoju,
na zgliszczach bolesnego stracenia.
Wołajmy, więc dzisiaj, do serc ludzkich:
nie niszczcie narody cmentarzy!
Niech szacunek do świata zmarłych
i miłość w czci opanuje wasze,
żyjących na ziemi, sumienia!
Nie zaprzeczajcie wyznawanej wierze,
że groby naszych przodków
należy chronić od zniszczenia.
Nie pozwólcie złemu unicestwiać,
ze wzgardą, w grobach prochów
i przesuwać cmentarnych kamieni.
Pozwólcie żywym kłaść kwiaty
i zapalać płomień spełnienia.
Przyklękając przy grobowcach,
dających harmonię słodką, we łzach
spadających na kamienie, zastygną,
w kontemplacji duchowej nostalgii,
na chwałę zmarłych wspomnienia.
2006-02-25
Basia